Po cesarce
Dominika Zubek miała 4 stycznia cesarskie cięcie, urodziła synka. Niedługo po zabiegu coś złego zaczęło się dziać z raną. Zbierała się ropa, schodziła skóra. Potem trafiła z dzieckiem do szpitala we Wrocławiu. Było z nią coraz gorzej, trafiła na oławski SOR, potem na ginekologiczną izbę przyjęć. Stamtąd znów na SOR, dyżur miał dyrektor Andrzej Dronsejko.
Reklama
Zakażenie szpitalne, które przytrafia się otyłym
- 10.04.2016 08:58 (aktualizacja 27.09.2023 14:06)
Dominka Zubek nie myślała, żeby dzwonić do mediów. Do czasu aż przeczytała pismo kancelarii prawniczej, wynajętej przez oławski szpital. Dowiedziała się, że jest "skrajnie otyła" i stąd jej problemy. - To, że coś jest zakażeniem szpitalnym, nie znaczy, że powstało w szpitalu - tłumaczy dyrektor Andrzej Dronsejko
Sprawą zajmowali się: pełnomocnik do spraw pacjenta w Starostwie Powiatowym w Oławie, starosta oławski, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, zespół do spraw zakażeń szpitalnych, kancelaria odszkodowawcza i ubezpieczyciel.
W skardze złożonej u Barbary Wojtasik, pełnomocnika starosty ds. szpitala, Dominika Zubek napisała, że oczekuje, że szpital przyzna się do winy za zakażenie szpitalne, przeprosi ją i wypłaci zadośćuczynienie w kwocie ustalonej przez jej pełnomocnika. Piotr Ziółkowski z firmy "Hepler Odszkodowania" mówi, że na tym etapie nie powinno się mówić o kwocie roszczenia, ponieważ trwa procedura ustalania odpowiedzialności placówki medycznej. A można było tego uniknąć, ale - zdaniem skarżącej - zabrakło dobrej woli.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze