.
Małpki to złoty interes dla przemysłu alkoholowego. Po małe buteleczki z mocnym alkoholem sięgają codziennie trzy miliony Polaków. W tym są niewątpliwie także mieszkańcy powiatu oławskiego, co - niestety - widać niemal na każdym skwerze. I to nie tylko w Oławie czy w Jelczu-Laskowicach, bo także w wioskach, gdzie prawie pod każdym sklepem można znaleźć taki cichy małpi zakątek, gdzie trafiają pozostałości po alkoholowym rozruchu.
Butelki są zwykle 100- i 200 mililitrowe, co wcale nie znaczy, że alkohol w małych naczyniach mniej szkodzi. Może mniej boli sumienie, a na pewno łatwiej schować buteleczkę przed szefem, żoną, dziećmi czy teściową.
- Tylko dlaczego amatorzy tych trunków w małych buteleczkach tak zaśmiecają nasze miejscowości? - pyta pani Agnieszka z podoławskiej wioski. - Trudno, musisz wypić, wypij, ale nie wyrzucaj tego pod nogi, w krzaki czy na trawnik!
Niedawno specjaliści wyliczyli, że w segmencie win także mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. W Polsce rośnie spożycia wina z butelek 0,4 litra. Jak myślicie, dlaczego tak bardzo kochamy te małpki?
Reklama
Reklama
Reklama









Napisz komentarz
Komentarze