Gestapo nieustannie prowadziło kontrole działalności proboszcza. Pod koniec sierpnia 1941 roku dwie protestantki złożyły do władz doniesienie o tym, jak modlą się w katedrze św. Jadwigi. W październiku ks. Lichtenberg został aresztowany i skazany przez sąd. Dostał dwa lata więzienia za nadużywanie ambony i działalność antypaństwową. Przed zbliżającym się końcem kary został ciężko pobity przez policjantów i trafił do obozu pracy Berlin - Wühlheid. Następnie został zesłany do obozu koncentracyjnego w Dachau. Zmarł w drodze do niego, 5 listopada 1943. Proces beatyfikacyjny ks. Bernarda Lichtenberga rozpoczął się w roku 1965, zakończył w 1996.
Kamień Bernarda
Ekspozycje poświęcone błogosławionemu prawdopodobnie będą dostępne do połowy grudnia. Wszystko zależy od zainteresowania mieszkańców. Organizatorka wystawy, Marta Możejko z Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej twierdzi, że każdy oławianin powinien poznać życiorys ks. Bernarda. - To bardzo ważna postać w naszej historii ,a wydaje mi się, że ludzie niewiele o niej wiedzą. Ta wystawa ma stworzyć im okazję, by mogli dowiedzieć się więcej. Oprócz eksponatów mamy przygotowaną prezentację, dzięki której można bardziej szczegółowo poznać historię księdza.
Na wystawie można zobaczyć wyrok skazujący księdza, ornat i dalmatykę z XIX wieku oraz list Lichtenberga. - List, napisany do tutejszego proboszcza, to prawdopodobnie najcenniejsza, najbardziej osobista pamiątka, jaką posiadamy. Są również karty do głosowania do zarządu gminy kościelnej, do którego kandydował ojciec Bernarda, zwykle uzyskując najwięcej głosów. Nie chciałabym jednak, żeby ludzie, przychodząc na wystawę, spodziewali się cudów. Bardzo trudno zdobyć osobiste pamiątki, dlatego nie mamy ich wiele.
Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
Pani Marta z wiadomych względów nie może pamiętać Bernarda Lichtenberga. Ma jednak osobistą historię związaną z tym księdzem. - W sierpniu byłam w Berlinie. Razem z mężem wracaliśmy w niedzielny wieczór z koncertu. Postanowiliśmy przejść się w centrum, ale nie zamierzaliśmy wchodzić do katedry, która często bywa zamknięta, o czym przekonałam się podczas poprzednich wizyt w stolicy Niemiec. Idąc jedną z berlińskich uliczek, dosłownie potknęłam się o tzw. kamień-potykacz ( nazywany też "kaminiem pamięci"), na którym było napisane: Bernard Lichtenberg. Okazało się, że jesteśmy obok kamienicy, w której mieszkał. Spróbowaliśmy więc wejść do katedry i... udało się. Dzięki temu mogliśmy stanąć przy grobie błogosławionego i zdobyć informację, której nie było w posiadanych przez nas opracowaniach. Mianowicie Bernard Lichtenberg został uhonorowany medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Nie wiem, czy moja berlińska historia to był przypadek, ale wiem, że warto poznać historię tego wspaniałego człowieka z Oławy.
Człowieka, który na zarzuty zarzuty o nieposłuszeństwo przywódcy, odpowiadał: "Moim führerem jest Chrystus". (niem. führer - przywódca)
Tekst i fot.: Kamil Tysa








Napisz komentarz
Komentarze