Reklama
Ale jakie piękne! Tadeusz w Oławie mieszka od dwóch lat. Gdy posadził na podwórku róże, urzędniczka zapytała o "pozwolenie"
- Niedawno zamieszkałem przy ul. Browarnianej - opowiada. - Pod moimi oknami jest ogródek, dotychczas zaniedbany, pełen chaszczy. Pomyślałem, że to uporządkuje i troszkę ogarnę. Posadziłem dziesięć róż i dwa hibiskusy. Pielęgnuje je i podlewam. Chcę, żeby było ładniej. Na naszej ulicy i w naszym mieście!
Wcześniej Tadeusz mieszkał we Wrocławiu. Tam miał swój ogródek. Kocha róże i inne kwiaty. W Oławie również nie ma zamiaru siedzieć bezczynnie. Należy do klubu seniora, śpiewa w chórze. Teraz mieszka w bloku, ale chce, by było ładnie i przyjemnie: - Sąsiedzi bardzo się uciszyli. Słyszałem, jak mówią, że "ten nowy" zrobił porządek i posadził piękne kwiaty. Pewnego dnia wybrałem się jednak do Urzędu Miejskiego i poprosiłem o skoszenie trawy. Powiedziałem, żeby pracownicy uważali, ponieważ posadziłem kwiatki. Na to pani urzędniczka zapytała, czy mam pozwolenie na sadzenie róż. Zdziwiłem się i odpowiedziałem, że niczego złego nie zrobiłem, by potrzebować zgody. Myślę, że urzędnicy powinni mnie pochwalić, bo dbam o nasze wspólne miasto!
Ostatecznie trawa została skoszona, a kwiatki nienaruszone. Tadeusz zaprasza obsługującą go urzędniczkę, by zobaczyła, jak poprawiła się estetyka ulicy Browarnianej. Czy i tym razem otrzyma pytanie o pozwolenie?
(kt)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze