- Był już taki jeden, że się śmiał. Ale później przyjdzie na próbę. Jak go dotknę, on cały jakiś taki wzruszony. I sam później przychodzi i mówi, że inni się śmieją. Ja nikogo nie posądzam. Śmiał się, niech się śmieje. Ale później wyjdzie na moje, że jednak on może nie miał racji.
- No to co, umawiamy się panie Domański, że pójdzie pan do proboszcza i…
- Pójdę, pójdę…
- Ale musi pan odstąpić od budowy tej kaplicy tam.
- No, to jest…
- Niech w kościele budują!
- Ale to dobrze…
- Niech pan Matce Boskiej zaproponuje.
- Ja mówię, że teraz powiem, jak będzie objawienie. Jak będzie, to ja przyjdę i wam powiem, jak tam. Dobrze, umawiamy się.
Opracował: Jerzy Kamiński







Napisz komentarz
Komentarze