- Czy wyremontowany OK to główny cel pana działalności w Oławie?
- Na pewno jeden z większych, ale nie jedyny. Zabiegam o powstawanie różnych zespołów artystycznych. Myślę, że uda się wprowadzić jedną lub dwie cykliczne duże imprezy. Pierwsza to Europejskie Spotkania Muzykujących Rodzin, którą zorganizujemy wspólnie z księdzem Januszem Gorczycą z parafii pw. Św. Ap. Piotra i Pawła. Przekształcamy cały czas plener malarsko-rzeźbiarski w dużą międzynarodową imprezę. Mamy szereg nowych pomysłów, związanych także z Dniami Koguta.
- Z samorządowego pisma 3S można wyczytać, że w tym roku jest pan głównym organizatorem miejskiego święta.
- Nie jestem głównym organizatorem. Napisać można wszystko, bo - jak się mówi - papier jest cierpliwy. Głównym organizatorem jest Urząd Miejski, ponieważ jest to święto miasta Oławy. Ośrodek Kultury jest jednym ze współorganizatorów, na którym spoczywają kwestie zapewnienia tzw. „wiktu i opierunku” wszystkim gościom, wynajęcie urządzeń estradowych, zapewnienie bezpieczeństwa oraz zamówienie kilku zespołów z Polski oraz z Oławy.
- Gotów jest pan skutecznie walczyć o swoje wizje z burmistrzem?
- Na razie nie było spięć między mną a szefem miasta. Mam mnóstwo pomysłów, ale muszę być realistą. Przede wszystkim należy rozmawiać. Cieszy mnie postawa burmistrza Franciszka Października, który w tym roku przewidział w budżecie 15 tys. zł na muzykujące rodziny, a impreza odbędzie się dopiero za rok, w styczniu. Myślimy podobnie - dzięki temu można wiele rzeczy zaplanować. Władze miejskie stoją na straży środków miejskich i mają prawo, nawet obowiązek zadawać pytania, dlaczego tak, a nie inaczej. To wymaga uzgodnień i ustaleń. Wiem też, że wszystko wymaga czasu, a niektórych rzeczy człowiek nie może przeskoczyć...Chociaż często jest bardzo niecierpliwy.
Tekst i fot.: Malwina Gadawa
Napisz komentarz
Komentarze