- Nie mam wiedzy na temat sprawcy bądź sprawców - mówi. - Rozmawialiśmy o tym w domu, nawet pytałem brata, czy wie, kto to zrobił. Spekulowaliśmy z rodziną na ten temat. Tata mówił, że czegoś takiego to na pewno nie zrobił nikt z Miłoszyc, bo osoba z naszej wsi byłaby znana bratu. Gdy policja go wezwała, brat chyba nie wiedział, o jaką dziewczynę chodzi. Gdy wrócił z komisariatu był w tragicznym stanie psychicznym, był załamany, zdruzgotany. Potem, po wszystkim był tak zamknięty w sobie.
Kazimierz K. podobnie jak brat był uczestnikiem tamtej dyskoteki sylwestrowej, kiedy zginęła Małgosia. Twierdzi, że wcześniej nie znał jej ani też nie poznał jej w czasie zabawy.
- Z Norbertem Basiurą poznaliśmy się w takich niemiłych okolicznościach. Z bratem kiedyś przed jakimś świętem sprzątaliśmy ulice, wszystkie auta przejeżdżały wolno, ale jedno przejechało szybko. Któryś z nas, albo ja albo brat zareagował, podniósł rękę i auto zatrzymało się, wyskoczyło z niego 2-3 mężczyzn z kijami bejsbolowymi, jednym z nich był Basiura.
Brat nigdy nie powiedział mi, że przyznał się do kontaktu seksualnego z Małgosią, a tym bardziej dlaczego to zrobił
Napisz komentarz
Komentarze