Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 09:47
Reklama BMM
Reklama
News will be here

(Bez)wartościowa

Za ten tekst Kamil Tysa otrzymał nominację w ogólnopolskim konkursie SGL LOCAL PRESS 2019 (kategoria wywiad). Dziś pierwszy raz na tuOlawa.pl publikujemy ten materiał w całości

Mama

- W pewnym momencie zaczęła pani walczyć ze swoim uzależnieniem. Były mitingi anonimowych alkoholików i okresy abstynencji.

- Najdłuższy trwał sześć i pół miesiąca. Raz nie poszłam na miting i spotkałam się z żoną kolegi, która miała strasznego kaca. Dzień wcześniej popiła i prosiła mnie, bym jej pomogła. Odruchowo wyciągnęłam kasę i powiedziałam, by kupiła dużą flaszkę i dziesięć piw. Jak się opamiętałam, to już byłam po pierwszym kieliszku. Za późno. Czułam się trzeźwa i przed innymi udawałam, że nic nie wypiłam. Miting się skończył, wrócił kolega i stwierdził, że śmierdzę piwem. Powiedziałam mu, żeby przestał pieprzyć głupoty i poszedł po flaszkę. Prosił, bym się opamiętała. Nie chciał ze mną pić, więc poszłam sama. Wypiłam jeszcze dwa piwa i może pół butelki wódki. Film zaczął się urywać, schowałam pozostały alkohol. Piwa do wersalki, a wódkę gdzieś indziej. W nocy zrobiłam awanturę, bo byłam przekonana, że to mąż zabrał butelki. Nalegał, bym dała mu spokój i się odczepiła. Włączyły się dzieci i prosiły o to samo. Poszłam na strych, wzięłam z kuchni drewniany stołek i się powiesiłam. Sznurek pękł, uderzyłam głową o komin i wróciłam do domu. Znalazłam piwa, wypiłam i się pocięłam. Obudziłam się rano, cały pokój był we krwi. Nie wiedziałam, co się stało.


 

- Ponad pół roku na marne.

- Byłam przekonana, że wszyscy trzeźwi kłamią. Skoro ja upadłam, to znaczy się nie da. Oszukują, tylko się nie przyznają. Nie wierzyłam, że jeszcze cokolwiek może mnie uratować. Nie chciałam już chodzić na mitingi, ale siłą zaciągnęli mnie tam koledzy. Spotkałam się z psychologiem i usłyszałam, że muszę się zdecydować na leczenie zamknięte, bo inaczej nie dam rady. Kompletnie sobie tego nie wyobrażałam, nie chciałam zostawić dzieci. Powtarzał mi jednak, że jeśli nie pójdę się leczyć, to w końcu te dzieci mi zabiorą. Nadzór kuratorki już miałam. Zadzwoniłam do niej i zaproponowała mi, że tymczasowo trafią do pogotowia opiekuńczego albo do domu dziecka. Powiedziałam „nie, za żadne skarby”. Przekonywała, że gdy tylko się wyleczę, dzieci odzyskam. Nie wierzyłam, ale nie miałam wyjścia. Najgorszy był ten moment, w którym musiałam się pożegnać. Przeżyłam to strasznie, jeszcze w tym samym dniu chciałam się rzucić pod pociąg. Z drugiej strony wiedziałam, że głodne tam nie będą, że to jest dla nich szansa, żeby nie skończyły tak jak ja. Uzależniona matka w niczym by im nie pomogła, musiałam o nie zawalczyć.

- Wtedy rozpoczęła pani leczenie?

- Przed wyjazdem do Lubiąża usłyszałam od kuratorki, że jeśli wrócę tego samego dnia do Oławy, to dzieci już nie zobaczę. Oddział odwykowy dopiero otwierali, więc na kolanach błagałam ich, by mnie przyjęli. Położyli mnie na oddział psychiatryczny obok dwóch uzależnionych kobiet. Jedna biegała nago, druga wyrywała włosy, wzajemnie się macały, po kryjomu piły. Gdy to wszystko zobaczyłam, pomyślałam, że już nigdy stamtąd nie wyjdę. Poszłam do ubikacji i podjęłam kolejną próbę samobójczą. Powiesiłam się na bluzce, ale mnie odcięli. Trafiłam do szpitala w Wołowie i coś we mnie pękło. Kilkukrotnie próbowałam sobie odebrać życie i za każdym razem nieskutecznie. Pomyślałam, że to może jest znak, bo mam po co żyć. Przecież czekają na mnie dzieci. Gdy się zabiję, ktoś inny będzie się nimi opiekował, ktoś inny będzie je karmił, ktoś inny będzie je motywował. Postanowiłam, że zrobię wszystko, by ratować siebie i móc być z nimi. Nie chciałam, by kiedykolwiek zostały skrzywdzone tak jak ja. Kuratorka do mnie dzwoniła, pytała, jak sobie radzę. Było tragicznie. Alkohol czułam wszędzie, w każdej potrawie, w każdym napoju. Założyli mi wszywkę, ale czułam, że nie jestem gotowa, by wrócić do domu. Bałam się, że nie dam rady. Nagle dostałam telefon, że były mąż miał poważny wypadek i może tego nie przeżyć. Dali mi przepustkę, wróciłam, przywieźli go do domu. Myłam go, kąpałam i karmiłam. Na wszystkie świętości przepraszał za krzywdy, które mi wyrządził. Czułam do niego wstręt, obrzydzenie, podświadomie cieszyłam się, że stała mu się krzywda. Mieliśmy jednak dzieci, to był też ich ojciec. Nie potrafiłam mu nie pomóc. W końcu doszedł już do siebie i znów zaczął się zachowywać jak kiedyś. Tym razem się jednak nie dałam. Wzywałam policję za każdym razem, gdy mnie bił. Odwiesili mu wyrok i trafił do więzienia.

- Wszywka pomogła?

- Gdy byłam trzeźwa, nie mogłam sobie poradzić z normalnym życiem. Nie potrafiłam dzieciom pomóc w lekcjach, ciągle wzywano mnie do szkoły, byłam strasznie nerwowa. Nakazywałam, rozkazywałam, krzyczałam. Nawarstwienie problemów mnie przerastało. Nie dałam rady, przepiłam wszywkę. Moja najstarsza córka trafiła do domu dziecka. Sama tego chciała i dziś ją doskonale rozumiem. Gdyby była ze mną, nie skończyłaby studiów, nie mogłaby się rozwijać. Zgłosiła w szkole, że już nie wytrzymuje. Zadzwonili do mnie, że chcą zabrać ją i syna.

 

- Jaką pani była wtedy matką?

- Czasami myślę, że lepszą gdy piłam, bo wtedy nie wpadałam w szał i byłam grzeczniejsza. Z drugiej strony bardzo złą, bo nie potrafiłam dzieci utulić, dać im miłości, powiedzieć, że je kocham. Dbałam o to, by nie chodziły głodne, ale zapominałam o tym, co najważniejsze - o czułości i matczynym cieple.

- Opowiada pani o nich z wielką miłością. Odnoszę wrażenie, że to dzięki nim zaczęła pani walczyć

o trzeźwość.

- Powiem więcej, ja jestem trzeźwa głównie dzięki nim. Gdyby nie one, nie rozmawialibyśmy dzisiaj. Prawdopodobnie nie byłoby mnie już dawno na tym świecie. Gdyby nie moja miłość do dzieci, na pewno by mi się nie udało. Nie walczyłam dla siebie, walczyłam dla nich. Zawsze bardzo je kochałam. Nawet jeśli nie potrafiłam tego pokazać, to wewnętrznie chciałam się zmienić dla nich. Życie bym za nie oddała.


- Jaki dziś macie kontakt?

- Dobry, choć wciąż czuję pewne braki. Nie chcę, by popełniały te same błędy, więc czasem krzyczę, wybucham, jestem nadopiekuńcza. Wciąż uczę się z nimi rozmawiać, ale jest dużo lepiej niż kiedyś.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Aa 28.03.2020 21:27
Niej da się tego czytać przez te reklamy!!!

Janek 29.03.2020 08:31
Dostajesz taki tekst za darmo i jeszcze Ci reklamy przeszkadzają... A z czego ma się portal utrzymywać jak nie z reklam?? Brawo Reniu jesteś wielka!

mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: JurekTreść komentarza: Znam osobę , która jest w posiadaniu takiego pisma / donosu /Data dodania komentarza: 27.04.2024, 09:23Źródło komentarza: Kto zostanie starostą? Kto będzie rządził powiatem?Autor komentarza: JajcarzTreść komentarza: Emeryci Roman , Józef znowu knują są w swoim żywiole . Zostawcie Bożenkę niech sobie odpoczywa na emeryturze wyborcy pokazali jej gdzie jest jej miejsce .Data dodania komentarza: 27.04.2024, 09:06Źródło komentarza: Kto zostanie starostą? Kto będzie rządził powiatem?Autor komentarza: PoTreść komentarza: Anna, żałosny kandydat. Wstyd!Data dodania komentarza: 27.04.2024, 08:10Źródło komentarza: Kto zostanie starostą? Kto będzie rządził powiatem?Autor komentarza: waga75Treść komentarza: Ta nawierzchnia przypomina dzisiejszą A4 .Tak wyglądała i tak się po niej jechało.Data dodania komentarza: 27.04.2024, 07:49Źródło komentarza: LIST: A to są moje oławskie MINUSYAutor komentarza: Dobre rządyTreść komentarza: ania przecież to widać, że to piszesz na Marka. Nie używałaś nigdy polskich liter w smsach, więc wiemy, że to ty. Ośmieszyłabyś się, jako starościna. Zdobywasz głosy dzięki rozdawaniu kawy, ale skompromitowałabyś stanowisko starosty. Poważnego stanowiska nigdy nie dostaniesz. Wszyscy wiedzą, że masz roczne wieczorowe liceum, prywatnymi studiami nikomu nie zaimponujesz, nauczyciele z liceum i technikum darliby łacha z ciebie. Musisz znać swoje miejsce. Większość ludzi Romana, tak jak Roman jest za Markiem, myślisz, że Roman nie widzi, że chciałabyś przejąć oławską Platformę po nim, gdy odejdzie. Nie jesteś w stanie napisać zdania bez słownika, przecież niejednokrotnie widziałem w biurze poselskim twoje pisma z błędami.Data dodania komentarza: 27.04.2024, 07:33Źródło komentarza: Kto zostanie starostą? Kto będzie rządził powiatem?Autor komentarza: stanisław aniołTreść komentarza: jedyny minus w tej oławie jest to że tomasz beton betonoza został znowu burmstrzemData dodania komentarza: 27.04.2024, 06:28Źródło komentarza: LIST: A to są moje oławskie MINUSY
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama