- Kocham muzykę, zawsze kochałem i nie wyobrażam sobie inaczej - mówi z uśmiechem 11-letni Antek Janicki z Domaniowa, najmłodszy muzyk domaniowskiej Orkiestry Dętej.
Talent i wrażliwość muzyczną najprawdopodobniej odziedziczył w genach. Chociaż nikt z rodziny chłopca nie chodził do szkoły muzycznej, od pokoleń grają na różnych instrumentach i z pokolenia na pokolenie koncertują w amatorskiej orkiestrze dętej przy Ochotniczej Straży Pożarnej. Pradziadek Antka grał na saksofonie, który - choć już tylko jako rodzinna pamiątka - do dzisiaj stoi w muzycznym pokoju ćwiczeń chłopca. Dziadek muzykował na klarnecie tak jak teraz tata Antka - Tomasz. Muzycznie uzdolniony jest też wujek Paweł, brat taty. To on na prośbę chłopca pokazał mu, jak gra się na trąbce i zauważył, że mimo młodego wieku chłopiec ma do tego smykałkę.
- Antek od dziecka chodził z tatą na próby orkiestry - mówi pani Jola, mama Antka. - Mamy też taki rodzinny zwyczaj, że podczas świąt i rodzinnych spotkań chłopaki przygrywają. Na jednym z takich spotkań Antek poprosił wujka, żeby pokazał mu, jak się gra na tej trąbce. Poszli do innego pokoju i nie było ich około półtorej godziny. Gdy wrócili, usłyszeliśmy "czy wy wiecie, jakie on ma zadęcie". Antek miał wtedy pięć lat i od tego momentu ciągle powtarzał, że też chce grać na trąbce. W końcu uznaliśmy, że może powinien spróbować, a kapelmistrz, który jest trębaczem w domaniowskiej orkiestrze, zgodził się go uczyć. Dlaczego? Historię Antka opisujemy w najnowszym wydaniu "Powiatowej": dostępne TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze