O tym, czym są WTZ i ZAZ tłumaczyła kilka tygodni temu na naszych łamach prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Tęcza” Wiesława Pohoriło. Oto fragment wywiadu.
- Spotykamy się w Centrum Terapeutyczno-Rehabilitacyjnym. Czyli gdzie?
- Mamy tu Ośrodek Terapeutyczno-Rehabilitacyjny, Warsztaty Terapii Zajęciowej oraz Zakład Aktywności Zawodowej. W ośrodku prowadzimy terapie dla dzieci, młodzieży i dorosłych osób z niepełnosprawnościami. Warsztaty są utworzone tylko dla dorosłych z niepełnosprawnościami. Konkretnie dla trzydziestu uczestników, którzy w sześciu pracowniach uczą się życia codziennego. Podczas warsztatu umiejętności osobistych uczą się golenia, mycia zębów, wychodzenia na pocztę, do sklepu czy apteki. Mają też trening ekonomiczny. Dziennie zarabiają 2,5 zł kieszonkowego i na koniec miesiąca muszą zdecydować, co za to kupią. Jest też pracownia przygotowania zawodowego. Tam szukamy talentów, które przecież skrywa każdy z nas. Przygotowujemy uczestników do szukania pracy, pomagamy napisać CV, pokazujemy, jak szukać pracy i wspólnie staramy się odpowiedzieć na pytanie, co dana osoba chciałby robić w przyszłości. W pracowni ceramicznej niektórzy po raz pierwszy w życiu spotykają się z gliną, w informatycznej pracują na komputerach, uczą się ten sprzęt włączać, a potem drukować i wykonywać inne proste czynności. Na warsztatach arteterapii malują, rzeźbią, wycinają, konstruują. I robią to przepięknie! Moją ulubioną jest jednak pracownia gospodarstwa domowego, wyposażona w piec, zmywarkę, deskę do prasowania i pralkę. Na tym warsztacie uczestnicy robią sałatki, gotują zupy, smażą racuchy, naleśniki, pieką szarlotki i inne proste ciasta...
- Protestuję, upieczenie szarlotki wcale nie jest takie proste!
- To proszę sobie wyobrazić, że piekli też sernik, który wyszedł przepysznie. Najwspanialsze jest to, jak bardzo się z tego wszystkiego cieszą. Jak bardzo są szczęśliwi, gdy ktoś ich pochwali. To nie do przecenienia.
Napisz komentarz
Komentarze