Piotr mieszka w podoławskiej wsi, 15 kilometrów od miasta, ale z powodu niepełnosprawności nie zamierza zamykać się w domu, znalazł pracę. - Wertowałem ogłoszenia dla niepełnosprawnych i akurat trafiła się praca we Wrocławiu - mówi. - Pracuję w ochronie, jeżdżę 7 dni w miesiącu i pracuję po 24 godziny na dobę. Zawsze z kilkudniowym wyprzedzeniem zgłaszam w centrum wsparcia klienta PKP, że będę potrzebował pomocy przy przejeździe.
W regulaminie jest wyraźnie zaznaczone, że trzeba to zrobić minimum 48 godzin przed planowanym odjazdem. Piotr doskonale o tym wie, dlatego zawsze robi to odpowiednio wcześniej. 1 listopada zgłosił, że za cztery dni jedzie z Oławy do Wrocławia. Na dworzec PKP przyszedł 15 minut przed odjazdem swojego pociągu. To było przed godziną 5.00. I trochę się zdziwił... - Było zupełnie pusto, nikogo, a przecież prosiłem o pomoc, furtki do przejść dla niepełnosprawnych pozamykane - mówi. - Kiedy przyjechał pociąg, o pomoc musiałem prosić konduktora i jeszcze jakąś osobę.
Kiedy Piotr już dotarł do pracy, zadzwonił do redakcji. Powiedział, że ma już dość tego, jak w dalszym ciągu są traktowani niepełnosprawni, szczególnie na dworcu w Oławie, bo twierdzi, że we Wrocławiu jest lepiej. Artykuł w całości w e-wydaniu: TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze