Norbert B., zatrzymany we wrześniu 2018 roku pod zarzutem udziału w tzw. zbrodni miłoszyckiej, właśnie opuścił areszt
Tak zadecydował Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Pod koniec grudnia 2018 pisaliśmy, że przedłużenia aresztu dla Norberta B. chciała prokuratura - według niej mężczyzna jest jednym ze sprawców okrutnego gwałtu na 15-letniej Małgosi, do czego doszło 20 lat temu w Miłoszycach. Obrona nie zgodziła się z taką decyzją sądu i zapowiedziała zażalenie, które dziś rozpatrywał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Uznano, że opuszczenie przez Norberta B. aresztu w tej chwili nie będzie już miało wpływu na dalsze śledztwo.
***
Przypomnijmy, że gdy we wrześniu zwołano specjalną konferencję prasową poświęconą zatrzymaniu Norberta B., prokurator generalny Zbigniew Ziobro potwierdził, że na polecenie wydziału zamiejscowego Krajowej Delegatury do Walki z Przestępczością Zorganizowaną we Wrocławiu zatrzymano kolejnego podejrzanego o dokonanie głośnej zbrodni w Miłoszycach: - Możemy mówić o kolejnym przełomie, bo można było wydać policji polecenie zatrzymania kolejnego podejrzanego w tej sprawie.
Dziś wiemy już, że Norbert B. nie przyznaje się do winy, choć na tej samej konferencji prokurator Beata Marczak twierdziła: - Dowody zebrane w tej sprawie naszym zdaniem nie budzą wątpliwości co do tego, że zarówno Ireneusz M. jak i Norbert B. powinni odpowiedzieć za dokonanie tej okrutnej zbrodni.
Śledztwo w sprawie miłoszyckiej prowadzone jest na nowo od 2016 roku, a podjęto je na polecenie prokuratora generalnego. Rok temu w czerwcu zatrzymano Ireneusza M., któremu już wcześniej stawiano zarzuty za szereg innych przestępstw o podobnym charakterze. Ireneusz obecnie przebywa w areszcie, zaś dowody, które doprowadziły do tego, że to właśnie on jest podejrzany o dokonanie zbrodni miłoszyckiej (kod DNA i odcisk zębów na ciele dziewczyny), jednocześnie wykluczyły sprawstwo Tomasza Komendy, który wtedy niesłusznie odbywał karę pozbawienia wolności.
Norbert B. to strażak, od lat pracował w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej w Jelczu-Laskowicach, ma stopień starszego ogniomistrza, był operatorem sprzętu specjalnego. W grudniu 2018 wybierał się na emeryturę po odsłużeniu 15 lat w straży. 20 lat temu mieszkał w pobliżu Miłoszyc, wtedy miał 19 lat, obecnie 40. Czy to on był sprawcą tej okrutnej zbrodni, polegającej na wykorzystaniu dziewczyny, okaleczeniu jej i porzuceniu na 15-stopniowym mrozie, nie dającym jej szans na przeżycie?
Według naszych informacji materiały genetyczne pozwalają na stwierdzenie, że Norbert mógł uczestniczyć w gwałcie, ale zarzut tego typu już się przedawnił.
Czy prokuratura ma dowody na to, że powinien odpowiadać za morderstwo?
Napisz komentarz
Komentarze