Spotkanie rozpoczęła Magdalena Rozwadowska, członkini stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet: - Dzisiaj stajemy tutaj wspólnie przeciwko dyskryminacji. Jako przedstawiciele stowarzyszeń, fundacji, świata polityki, lokalnych działaczy, ale także zwykłych mieszkańców Oławy i Dolnego Śląska. Nasze spotkanie i dzisiejsze deklaracje są w kontrze do wydarzenia, które odbyło się w piątek 20 maja na oławskim Rynku, gdzie przedstawiciele środowisk nacjonalistycznych wezwali władze do wstrzymania imigracji ukraińskiej do Polski, do wstrzymania udzielania świadczeń społecznych i socjalnych osobom narodowości ukraińskiej. Protestujemy przeciwko takiemu stawianiu sprawy. Przypominamy, że polskie prawo, polska konstytucja, a także pomniejsze prawa, jak chociażby kodeks pracy, zdecydowanie zakazują dyskryminacji kogokolwiek ze względu na narodowość, pochodzenie, płeć, orientację seksualną, przekonania i tak dalej. Dolny Śląsk jest domem dla nas, Polaków, ale także jest domem dla Ukraińców, Białorusinów i przedstawicieli innych nacji, którzy szukają tu lepszego życia. Najwięcej osób pochodzenia ukraińskiego jest we Wrocławiu, my z nimi chętnie współpracujemy współpracujemy. Po stolicy województwa drugim powiatem z największą liczbą imigrantów jest świdnicki, a trzecim właśnie oławski. Stąd nasza dzisiejsza obecność w tym miejscu. Chcemy wspólnie powiedzieć "nie" dyskryminacji wszystkich nacji.
Dalej mówił Krzysztof Śmiszek z Lewicy: - Nasza obecność w Oławie jest niezwykle symboliczna. Jesteśmy z różnych organizacji, reprezentujemy różne środowiska, na co dzień czasami się różnimy, ale łączy nas jedna, niezwykle fundamentalna sprawa - łączy nas sprzeciw wobec nienawiści, wobec szczucia jednych grup społecznych na inne grupy społeczne. Nie ma zgody na to, by posługiwać się kryterium narodowościowym, by budować swoją polityczną pozycję. Obecność środowisk nacjonalistycznych tutaj w Oławie sprzed kilku dni pokazuje, że nie wszyscy rozumieją konstytucyjną zasadę niedyskryminacji i równości. Niektórzy prawdopodobnie nie wiedzą też, że Polska jest miejscem dla wszystkich. Dla Polaków, którzy wierzą w Boga i nie wierzą w Boga. Dla tych, którzy mają takie, a nie inne korzenie, pochodzą z Ukrainy czy z innego kraju. Polska jest i będzie miejscem przyjaznym dla tych wszystkich, którzy szukają lepszego życia, uczciwie pracują i funkcjonują na dobrych zasadach w naszych małych ojczyznach. Nie pozwolimy na to, aby Oława, która jest pięknym miejscem i symbolem, w którym różne środowiska z różnych narodowości mogą tworzyć spójną społeczność, stałaby się rozsadnikiem nacjonalistycznych i prawicowych ideologii. Nie ma naszej zgody, by dzielić społeczeństwo polskie i dolnośląskie. Moja przedmówczyni słusznie powiedziała, że Dolny Śląsk to tygiel kulturowy, w którym ludzie różnych nacji, znajdują swoje bezpieczne miejsce na ziemi. Zrobimy wszystko, by Oława, powiat oławski i Dolny Śląsk, takim bezpiecznym miejscem, które wita różne grupy narodowościowe, pozostał. Żadne marginalne środowiska nie mogą nam w tym przeszkodzić. Dziś wszyscy mówimy jednym głosem, że Oława to miejsce otwarte, tolerancyjne i przyjazne, w którym każdy i każda może czuć się bezpiecznie.
Potem głos zabrał poseł Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej: - Nie wyobrażam sobie Polski wyłącznie dla Polaków, tak jak sobie nie wyobrażam Oławy wyłącznie dla oławian, a więc miejsc pozamykanych, odgrodzonych od siebie murami i płotami. Takiej Polski chcą narodowcy, takiej Polski chcą nacjonaliści. Przecież Dolny Śląsk na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, był miejscem do którego przyjechało bardzo wielu uchodźców z Europy, między innymi Grecy, którzy musieli szukać azylu, uciekając przed dyktaturą czarnych pułkowników. Musimy dziś bronić tych wszystkich, którzy potrzebują naszej otwartości. My tę otwartość deklarujemy, bo jest ona naszą racją stanu. To nasz system myślenia, którego nie da się zmienić. Nie wyobrażamy sobie, by ta transformacja, która nastąpiła w polskim społeczeństwie po 1989 roku została zniweczona. Nie ma zgody na to, by ludzie, którzy piastują w Polsce władzę, wprowadzali faszystowskie wartości. Polska nie jest miejscem dla faszystów. Faszyści powinni być na marginesie życia społecznego. A oni dziś niestety są w centrum. Gdy w 2015 roku ogłoszono, że uchodźcy przyniosą nam jakieś choroby, gdy na Rynku we Wrocławiu spalono kukłę Żyda, nie miałem żadnych wątpliwości, że jesteśmy w bardzo trudnym położeniu i dziś tak naprawdę musimy bronić elementarnych praw człowieka. Ukraińcy i Ukrainki są częścią naszego społeczeństwa. Bardzo się cieszę i bardzo wam dziękuję, że jesteście tu z nami, że pracujecie, że możemy się przyjaźnić i być ze sobą. Nie chcę Polski narodowo-katolickiej, nie chcę Polski nacjonalistyczno-katolickiej, chcę Polskę różnorodną pod względem społecznym, religijnym, właściwie każdym. Mam nadzieję, że ten głos, który wydobywa się dziś z Oławy pójdzie dalej. Lubię Oławę z wielu powodów. Tutaj urodził się mój przyjaciel - Jerzy Łukosz, wspaniały pisarz, tutaj mieszkał i pierwsze kroki stawiał Paweł Mykietyn, wybitny kompozytor, który dzisiaj pracuje z Krzysztofem Warlikowskim. To są Europejczycy, to są ludzie otwarci. To oni stwarzają nam system wartości, który trzeba pielęgnować i uprawiać. Kultura, sztuka, ale także otwartość polityczna są naszym chlebem powszednim, naszą polską i europejską racją stanu. Nie pozwolimy żadnym nacjonalistom, by nas dzielili. To są niebezpieczni ludzie i musimy mieć tego świadomość.
Mówców było więcej. Kilka słów powiedział również burmistrz Tomasz Frischmann. Szczegóły konferencji - w papierowym wydaniu "Gazety Powiatowej".
Napisz komentarz
Komentarze