Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 09:39
Reklama
Reklama

Z papieżem spotkał się we śnie. To był znak

Z Krystianem Okolitą rozmawia Agnieszka Herba
Z papieżem spotkał się we śnie. To był znak
Krystian Okolita na co dzień policjant, po godzinach artysta. Zaczął malować niespełna rok temu
Podziel się
Oceń

- Pan się ukrywał z tym malarstwem? Po reakcji na zdjęcia z wystawy widziałam, że wielu znajomych było zaskoczonych. Pisali w komentarzach na Facebooku "nie widziałem, że mam takiego utalentowanego kolegę"...

 - Śledząc korzenie mojej rodziny, wiem na pewno, że nikt nie miał zdolności artystycznych, Moja Przygoda z ołówkiem zaczęła się  w wieku 15 lat i to  były  moje pierwsze doświadczenie z rysunkiem. W tamtym czasie inspiracje czerpałem z widokówek przedstawiających konie. Dużo rysowałem, wykonałem wówczas mnóstwo szkiców. Z biegiem czasu gdzieś zaginęły. A później człowiek zaczął być coraz starszy i były inne priorytety.

- Porzucił pan to zupełnie?

- Nie wracałem do tego. Miałem już co innego w głowie, zacząłem stawiać na sport. To mnie wciągnęło. 3 lata grałem w siatkówkę w regionalnych klubach gdzie Zdobywałem medale. Temat rysowania się urwał się, chociaż miałem zdolności manualne, to jednak do tego nie wracałem. Zaraz po szkole zacząłem pracować w Oławskim Pogotowiu Energetycznym, gdzie przepracowałem ponad 17 lat,  nie myśląc wtedy o sztuce. Zająłem się pracą oraz rodziną.                                                           

 - Kiedy to w panu znów się obudziło? 

- Tak naprawdę wszystko zaczęło się od przykrych dla mnie doświadczeń, do których nie chcę wracać. Chcąc o tym zapomnieć,  po przebytym smutku  Udaliśmy się z narzeczoną w zeszłym roku do Kudowy Zdroju, żeby odizolować się od wszystkiego i odpocząć. Tam poznałem Pana Krzysztofa, który malował obrazy, jest lokalnym artystą, zajmuje się tym zawodowo i jego twórczość mnie urzekła. Zaczęliśmy rozmawiać i kupiłem od niego pierwszy obraz.

 - Co przedstawiał? 

- To były kaczeńce. Po powrocie  do domu, zachorowałem na COVID-19 i codziennie rano patrzyłem na ten obraz, coś we mnie pękło, ruszyło mnie. I nagle powiedziałem "zamawiam farby". Siadłem przed komputerem i kupiłem akrylowe. Sztalugę już posiadałem, kupiłem kilka lat wcześniej.

 - To znak, że jednak to cały czas było z tyłu głowy, bo przecież nikt nie kupuje sztalugi dla ozdoby.

 - To prawda. Wciąż to za mną chodziło, ale pracując wiele lat w energetyce, jakoś byłem w jednym punkcie i nie wypuszczałem na zewnątrz tej myśli o sztuce. No, ale wreszcie wyciągnąłem tę sztalugę, kupiłem farby i mówię "spróbuję zrobić kopię tych kaczeńców". Zacząłem malować...

 - I jak wyszło? 

- Tak, że moi znajomi, jak zobaczyli ten obraz, to stwierdzili, że dużo lepiej wyszedł od  oryginału, jednym słowem byli pod wrażeniem, ja zresztą też.

 - Pan Krzysztof go widział? 

- Tak. Cały czas byłem z nim w kontakcie, jak czegoś nie wiedziałem, to dzwoniłem do niego po rady. Pomagał mi. Wysłałem mu zdjęcia kopii jego kaczeńców i gratulował, powiedział, że bardzo ładnie wyszło. I tak to się zaczęło... 

 - A jak to było z portretem papieża? Wiem, że traktuje go pan bardzo wyjątkowo. 

- Pani Buczacka mówiła mi kilkukrotnie "Krystian na portrety jeszcze za wcześnie, ponieważ aby malować postacie w pierwszej kolejności  trzeba dobrze poznać anatomię, bo bez tego nic nie wyjdzie. Oczywiście wbrew jej woli, bo zabroniła mi malować portrety, zrobiłem to w domu w tajemnicy. Pomyślałem, że namaluję Jana Pawła II. Jestem mu to winien...  

 - Kilka tygodni temu wysłał mi pan zdjęcie tego jeszcze wtedy nieskończonego portretu Ojca Świętego i napisał "to będzie wisienka na torcie wystawy w Jelcz-Laskowicach". Dlaczego aż tak? 

- Ten obraz ma bardzo ciekawą historię... W zeszłym roku, pewnej piątkowej nocy przyśnił mi się Ojciec Święty. Śniło mi się, że będąc któregoś dnia w jednej z podoławskich miejscowości w pobliżu jakiegoś nieokreślonego tajemniczego budynku w jednym z okien zauważyłem Ojca Świętego. Wyglądał z okna, a ręką pokazywał gest, który odebrałem, jakby mnie wołał.  Poszedłem do tego budynku, zapukałem do dużych drewnianych drzwi, otworzyły się i zobaczyłem w nich siostrę zakonną, a wokół niej gromadę malutkich dzieci, które sprawiały wrażenie bardzo szczęśliwych, od których padał jasny blask. Zapytałem o Ojca Świętego, dowiedziałem się, że jest u siebie i siostra zakonna poprosiła mnie, żebym wszedł do środka. Stanąłem w dużym korytarzu,  z naprzeciwka zobaczyłem, jak po olbrzymich schodach w moim kierunku schodzi Ojciec Święty. Pamiętam to jak dziś, ubrany był w białą szatę z czerwonym nakryciem na ramionach. Wziął mnie za rękę i oprowadził po całym sierocińcu,  pokazując komnaty w których je, czyta, śpi.Widząc te dzieciaczki pomyślałem sobie, że jednak jestem gdzieś w niebie, a wszystko to było naprawdę  realistyczne. Pamiętam również, jak poprosiłem Ojca Świętego, abym zrobił mu zdjęcie, ponieważ nikt mi nie uwierzy, kogo spotkałem.  Oczywiście zgodził się i zaraz po zrobieniu zdjęcia portretowego usłyszałem policyjne syreny, podszedłem do okna, z którego zobaczyłem na zewnątrz budynku stojące dwa radiowozy oraz pogotowie. Obudziłem się...

- Jak ten sen odnosi pan do rzeczywistości? To był jakiś znak?

- Oczywiście... Ciąg dalszy tej historii poznasz czytając najnowsze wydanie. ROZMOWA z KRYSTIANEM OKOLITĄ dostępna w całości w - e-wydaniu gazety - pod TYM LINKIEM - koszt wydania 2.90 zł


Ten obraz namalował po wyjątkowym śnie, w którym spotkał papieża


Napisz komentarz

Komentarze

miszcz 22.06.2021 14:30
A myślałem, że aby zostać docenionym malarzem trzeba lat a tu proszę...w Oławie wszystko możliwe.

Dorota 20.06.2021 22:17
Panie Krystianie wciąż mnie Pan zaskakuje.

Ludwik 19.06.2021 10:25
Uwaga, zaczną się znowu pielgrzymki, wtedy chowajcie aparaty fotograficzne za robienie zdjęć będą aresztować (tak jak w latach 80.-ych..

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali Rycerskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama