- Wierzyć się nie chce, że tyle lat minęło od momentu, gdy grupa zapeleńców z doktorem Antonim Bieniasem na czele postanowiła stworzyć imprezę integrującą mieszkańców Oławy - mówiła Janina Kordys, szefowa Biblioteki "Koronka", organizującej wystawę. - Od zakończenia wojny minęło wtedy 16 lat, Oława piękniała, jej nowi mieszkańcy czuli się coraz bardziej u siebie, ale nie znali bogatej historii miasta, nie znali też swoich sąsiadów.
Aby to zmienić, powstały właśnie Dni Oławy, które przez lata integrowały mieszkańców zabawą, koncertem, korowodem, wystawą czy po prostu spotkaniem. O tym właśnie opowiada ta wystawa i doprowadza do 1998 roku, kiedy to tradycję miejskiego święta wziął na siebie Dzień Koguta, przerodzony potem w Dni Koguta, ale to już zupełnie inna historia.
- Tradycja i historia lokalna jest dla nas niezwykle istotna - mówił burmistrz Oławy Tomasz Frischmann. - Na tych ziemiach jesteśmy od 1945 roku, tutaj wspólnie budujemy naszą codzienność, nie zapominając o naszych korzeniach. Ale żeby pamiętać o swoich korzeniach, musimy się cofnąć w przeszłość Cieszę się bardzo, że aktualne święto miasta, wpisane w statut miasta, jest kontynuacją Dni Oławy, o których mówi ta wystawa. Obiecałem sobie, że nie będę jej oglądał wcześniej, aż do czasu jej otwarcia, ponieważ czytanie informacji i oglądanie tych zdjęć bez państwa komentarzy (tu burmistrz zwrócił się do obecnych) nie byłoby tym samym, co z Wami...
Zachęcamy do obejrzenia wystawy. Pokazuje ona, że i rajdy samochodów już wcześniej mieliśmy, i prawdziwe koncerty rockowe w amfiteatrze, i "żakinady" (co to w ogóle jest?).
Warto na chwilę przyjść na Rynek, powspominać albo dowiedzieć się, jak kiedyś było.
Napisz komentarz
Komentarze