Członkowie stowarzyszenie Wszystko dla Oławy oraz Koła nr 110 Amur PZW w Oławie, którzy 19 marca sprzątali tereny nad Odrą w Oławie, po stwierdzeniu dużej ilości odpadów w tym miejscu, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek pojemników, ponad miesiąc temu zwrócili się do władz miasta Oława, a konkretnie do burmistrza, z prośbą o ustawienie odpowiednich pojemników wzdłuż tego traktu wzdłuż Odry. Wprawdzie dopiero po miesiącu, ale odpowiedź przyszła, za to... odmowna. Przesłał ją przez ePUAP wiceburmistrz Mikoda: - W odpowiedzi informuję, że brak jest możliwości technicznych ustawienia pojemników na odpady komunalne (kosze uliczne) wzdłuż ścieżki przy ul. Rybackiej (brak możliwości wjazdu na koronę wału pojazdem dostosowanym do odbioru odpadów).
I dalej, że zgodnie z prawem "w celu zapewnienia szczelności i stabilności wałów przeciwpowodziowych zakazuje się wykonywania robót lub czynności, które mogą wpływać na szczelność lub stabilność wałów przeciwpowodziowych, w tym: przejeżdżania przez wały oraz wzdłuż wałów pojazdami lub konno oraz przepędzania zwierząt, z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych".
Tyle tylko, że - jak poinformowała inicjatorów akcji Grażyna Łach, Kierownik Stopnia Wodnego Oława - Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Zarząd Zlewni we Wrocławiu - "ten krótki odcinek nie jest wałem przeciwpowodziowym". Mało tego, sama uznała ustawienie pojemników na śmieci za jak najbardziej konieczne: - Ten problem zgłaszałam już zaraz po wykonaniu ścieżki rowerowej, ale jak widać nieskutecznie. My również raz w tygodniu zbieramy śmieci, ale jest ich ciągle mnóstwo.
Skoro wał to nie wał, to może jednak się da? A zresztą nawet gdyby to był wał, czy pracownik zajmujący się odbiorem odpadów nie może raz w tygodniu przejść kilkadziesiąt metrów z workiem śmieci, by donieść je do odpowiedniego pojazdu?
Napisz komentarz
Komentarze