Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 17:31
Reklama BMM

Byli tacy, co uciekli z jednym plecakiem, a mówili "nic nie chcemy"

Oława. Z Katarzyną Ferkaluk - która przez dwa miesiące wydawała dary uciekającym przed wojną - rozmawia Agnieszka Herba
Byli tacy, co uciekli z jednym plecakiem, a mówili "nic nie chcemy"
Katarzyna Ferkaluk jest szczęśliwa, że mogła uczestniczyć w pomocy dla uchodźców. Mówi, że to cenne doświadczenie

Autor: Fot. Agnieszka Herba

Podziel się
Oceń

- Punkt w Ośrodku Kultury otwarto dwa miesiące temu (właśnie zakończył działalność). Pani jest tutaj od początku?

- Od pierwszego marca. Byłam w pracy, wtedy się dowiedziałam, że Urząd Miejski otwiera taki punkt i w godzinach popołudniowych wraz z pracownikami urzędu i Ośrodka Kultury zaczęliśmy przygotowywać to miejsce.

- Pracuje pani w Urzędzie Miejskim?

- Tak. Pracuję jako podinspektor ds. kontroli wewnętrznej i nadzoru właścicielskiego.

- Punkt wydawania darów to inny świat. Przede wszystkim wolontariat. Trudno było przyzwyczaić się do nowego wyzwania?

- Od razu w to weszłam, bo było bardzo dużo pracy, ale to nie tylko ja - wszyscy pracownicy urzędu się angażowali, nie było wyjątków. 1 marca otworzyły się tutaj drzwi i była pusta sala, więc to wszystko, co nazbieraliśmy od momentu wybuchu wojny (chodzi o wszystkie akcje charytatywne, m.in. tę organizowaną w Rynku z ekipą HELP), to zaczęliśmy znosić, układać, sortować, sprawdzać terminowość żywności, bo niespodzianki też się zdarzały. Dary przynosiło bardzo dużo różnych ludzi.

- Widziałam w internecie na profilach organizatorów podobnych akcji w całej Polsce, że niektóre dary wręcz szokowały, bo były takie z datą 1986, czy z lat 90.

- U nas aż tak nie było. Co prawda zdarzała się pościel, nigdy nie używana, w oryginalnym opakowaniu, ale to była pościel, którą ja jeszcze pamiętam z czasów moich dziadków, taka z papierowymi guzikami. To były "nówki", tyle że z dawnych lat i wiadomo, że ten materiał po takim czasie leżenia już nie jest wytrzymały.

- Niezbyt się więc to nadawało, żeby przekazać potrzebującym. Co się z tym działo?

- Weryfikowaliśmy wszystko - ręczniki, pościele, koce, kołdry, poduszki. Ocenialiśmy to swoją miarą. Oczywiście nie było tak, że nie przekazujemy dalej, bo już było używane. Sprawdzaliśmy, czy to są czyste rzeczy i czy nadają się do ponownego wykorzystania. To, co się nie nadawało dla ludzi, nie zmarnowało się, zostało przekazane dalej.

- Dla zwierząt?

- Tak. Wszystko co się nie nadawało zostało przekazane do schroniska. Dzięki temu oławskie schronisko ma zapasy. Dodatkowo wrocławskie otrzymało kilka worków z kocami i ręcznikami. Staramy się, żeby nic się nie zmarnowało.

- W pierwszych dniach odzew pomocowy był przeogromny, w redakcji przez kilka dni wręcz non stop odbieraliśmy wiadomości na FB od osób, które chcą coś przekazać lub organizować zbiórki. Wiem, że u was też tak było. Zszokowało was to?

- To było wspaniałe. Może nie byłam wtedy zszokowana, ale teraz jestem, kiedy widzę osoby, które od tamtego dnia do tej pory przychodzą! To nie była jednorazowa pomoc, oni cały czas coś przynoszą. To są osoby, które przychodzą dwa razy w tygodniu. Pojawiają się rano i pytają co dzisiaj potrzeba, ja mówię, one idą do sklepu i za chwilę wracają z darami.

- Kilka dobrych dusz, które są w tym non stop.

- Tak.

- Ale coraz głośniej krzyczą, szczególnie w internecie, ci, których ta pomoc kłuje w oczy. Mówią, że już dość, że za chwilę Ukraińcy staną się tutaj ważniejsi niż Polacy, że wszystko się im oddaje... Pani też to na pewno zauważa.

- Niestety, też to czytam. Staram się na to nie reagować, ale myślę, że każdy z nas tak się przyzwyczaił do wszelkich wygód, że trochę zatraciliśmy takie podstawowe ludzkie wartości. Wydaje mi się, że jakby na nas tak kilka bomb spadło, to może byśmy zrozumieli, co oni czują. Większość z tych uchodźców potrzebuje pomocy, ale nie na tak dużą skalę, żeby pomagać im cały czas. Myślę, że ta pierwsza doraźna pomoc, którą my tu dajemy, jest im potrzebna po to, żeby się oswoili z myślą, że nie są sami. Każdy z nich przynosi jakąś historię, jedni mniej wzruszającą, a inni taką, że płaczemy razem z nimi...

- Słyszałam, że są tacy, którzy przychodzą po dary i nie chcą kontaktu, nie chcą nic mówić, wspominać, biorą i chcą jak najszybciej wyjść, ale niektórzy wręcz potrzebują, aby o tym komuś powiedzieć, nawet obcej osobie.

- Mieliśmy tu mamę z Mariupola z dwójką dzieci, która przyjechała do nas i ciężko było jej pomóc, bo niczego nie chciała.

- To po co przyszła?

- Przyszła, bo przyprowadziła ją młoda kobieta, u której mieszkała. Nie mieli nic. Jeden mały plecak. Dwa tygodnie z dziećmi spędziła w piwnicy. Dziewczynki były wystraszone, mają 9 i 11 lat. Tej kobiecie trzeba było na siłę coś dać, mówiła, że niczego nie potrzebuje. Więc pytałam po kolei, może kołdrę, poduszkę, odpowiadała "damy radę, nie trzeba". I to są takie osoby, które najbardziej potrzebują pomocy. Wtedy trochę inaczej do nich podchodzimy. Staramy się jak najwięcej im dać, jeszcze więcej niż możemy. Widzimy w nich psychiczną blokadę. Nie chcą prosić o pomoc. Mamy też taką panią, która uciekła z Kramatorska tuż przed wybuchem. Uciekła w ostatniej chwili. Mieliśmy też pana, który uciekł z Czernihowa, pokazywał filmik, jak wygląda jego dom, to znaczy już nie dom, bo zostało tylko gruzowisko. To są starsze osoby i myślę, że takim jest najtrudniej. ROZMOWA W CAŁOŚCI do przeczytania w e-wydaniu gazety "Powiatowej"  - do kupienia pod linkiem poniżej


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: jarek.wTreść komentarza: sytuacjatakabedziewurzedzie,dotad,dopukiradni/wwiekszosci/bedakundelkamistajszczyka.jedyniewmiareodwaznymjestpanRygielskizkolegami.taktrzymac.Apan,panieBabskijestjuzchybatadzialalnosciazmeczonyData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:45Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: lechiznajomiTreść komentarza: panieburmistrz,toilejeszczeosobzotoczeniaGrzedowczekanaintratnestanowiskaodpana?/Bez/Radnizacowybierzeciepieniadze,prawdajest,zejestescieleniamiidarmozjadami.trzebazastanawiacsiejuz,niestetynadreferendumData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:19Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: :)Treść komentarza: Wyleciał człowiek niezależny... pod byle pretekstem. Pan Olechowski robił dobrą robotę. Teraz wsadzą kolejną miejscową miernotę i będzie git. Ważne, żeby kasa z miasta szła tam gdzie ma iść. Układ jelczański działa dalej.Data dodania komentarza: 13.12.2025, 14:02Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: GosiaTreść komentarza: Krzysiu Ty tam nie pasujesz, wracaj na Orlenik tam bardziej się przydasz😅Data dodania komentarza: 13.12.2025, 13:05Źródło komentarza: Oddali hołd wszystkim, którzy nie wyrzekli się wartości, jakie tworzą fundament wolnego społeczeństwaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Dziękuję za korektę - czyli ktoś te komentarze jednak czyta.. :-)Data dodania komentarza: 13.12.2025, 12:50Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!Autor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Przykra informacja. Trudny czas dla pracowników. Trudno się uśmiechać w takiej Polsce... Do tego artykuł z błędami: "pojawiła się oferta kupna terenu po zakładzie.." - jeśli już to oferta sprzedaży terenu.. itd.Data dodania komentarza: 13.12.2025, 10:59Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama