- Wracałem kiedyś od syna i spotkałem przewodniczącego Rady Gminy pana Mariusza Michałowskiego, jak sobie spaceruje w centrum wsi, gdzie drogi są zrobione - mówił nam w lutym Ryszard Surowiak. - To zaproponowałem mu, aby przyszedł pospacerować na Chrobrego, najlepiej po deszczu, wtedy przekonałby się, jakie my tu mamy problemy.
Wtedy się nie udało, dziś przewodniczący Rady, prywatnie mieszkaniec Bystrzycy, obecnie także kandydat na wójta gminy Oława, się zjawił. Miał być też pełniący obowiązki wójta Henryk Kuriata, ale - jak opowiadał pan Surowiak - odmówił, bo za późno został zaproszony. Jutro jest jednak jego spotkanie przedwyborcze właśnie w Bystrzycy, więc okazja do spotkania z mieszkańcami będzie. Na razie cały gniew wkurzonych mieszkańców musiał wziąć na siebie Michałowski.
Mieszkańcy od lat domagają się od gminy zrobienia wreszcie tej drogi tak, jak należy. - Bo przecież tu praktycznie jak Niemcy wszystko zostawili po wojnie, tak jest do tej pory - uzasadniają. - Owszem, gdzie była poniemiecka kostka, na części wylano asfalt. A co z resztą? A przecież podatki płacimy.
Ryszard Surowiak tłumaczy, że owszem, po jego interwencji na i przy drodze pojawił się tłuczeń, ale - jak przekonuje - zrobiono to bez korytowania drogi, więc teraz miejscami jest za wysoka i woda z niej spływa na działki.
- Proszę popatrzeć, ja chodzę z wózkiem i muszę omijać dziury, nawet czasem pod płotem iść, bo inaczej nie da rady przejść, choćby do sklepu - mówi Kazimiera Maga. - Synowie, jak przyjeżdżają do mnie samochodem, to tylko mówią, mamuś, jak tutaj ciężko jest. Ale co zrobię? Mieszkam tutaj, to dopóki żyję, muszę mieszkać.
- Osom niepełnosprawnym to tu się nie da przejść - mówi utykający mężczyzna. - Ja na przykład idę po dziurach i od razu lecę, bo mam problemy z nogami. Tragedia... W czasie deszczu to woda się wlewa na podwórko.
- A od polityków słyszymy tylko, że kiedyś będzie zrobione - mówi inny mężczyzna. - To ja się pytam, kiedy? Konkretnie.
Więcej w najbliższej "Gazecie Powiatowej"
Napisz komentarz
Komentarze