Plac zabaw w centrum Osieka jest nowy, działa od 2 lat. Pisaliśmy o tym, jak miejscowa społeczność walczy o zalegalizowanie go w tym miejscu. Sołtys jest już po rozmowie z nowym wójtem. Był też w starostwie. Wszędzie usłyszał, że zrobią wszystko, aby go zalegalizować. A tu takie coś!
Plac jest codziennie o 20.00 zamykany, aby nikt niepowołany z niego nie korzystał. Na ranem wyznaczona osoba go otwiera. 12 lipca około 10.00 mieszkańcy zauważyli, że brakuje kilkunastu elementów ogrodzenia, którego postawienie kosztowało ok.20 tys. zł. Obejmy złodzieje porzucili na ziemi. Skradli 17 elementów, czyli dwie strony ogrodzenia - te od ulicy zostawili, więc z zewnątrz wszystko wyglądało normalnie.
- Nie okradli mnie czy jakiegoś gospodarza, tylko okradli dzieci wiejskie z Osieka! - mówi wyraźnie zdenerwowany sołtys. - Dzieci! To jest chamstwo!
Jeden taki segment kosztuje około 100 zł, wartość wszystkich skradzionych elementów przekracza tysiąc złotych, więc policja sprawę traktuje jako przestępstwo. Sołtys podejrzewa, że nie trafią na złom, bo są lekkie, tylko to musiała być kradzież na zlecenie. Ktoś dobrze wiedział, czego potrzebuje, więc złodzieje skradli mu dokładnie tyle, ale potrzebował.
Działali na pewno w grupie, żeby było szybciej. Aby zdjąć segment, wystarczy odkręcić 4 śrubki.
Śledczy sprawdzają kamery monitoringu, ale na tych, o których wie sołtys, nic podejrzanego nie widać. Złodzieje dobrze wiedzieli, co robią, bo zdejmowali ogrodzenie tylko z tej strony, gdzie drzewo przesłania zasięg "widzenia" najbliższej kamery.
Co dalej? Na razie nie wiadomo. Koszt uzupełnienia skradzionych elementów ogrodzenia to około 2 tys. zł, czyli wszystko, czym aktualnie dysponuje Rada Sołecka na cały rok, w tym np. na utrzymanie zieleni. Gdyby ktoś widział, jak auto z takimi częściami ogrodzenia jak na fotografiach przemieszcza się po naszych drogach, jadąc z Osieka w nocy z 11 na 12 lipca, warto zgłosić to policjantom.
Napisz komentarz
Komentarze