O sprawie informowaliśmy 9 września. Parę dni wcześniej ktoś zgłosił na policję, że na zaplecze lokalu z kebabem wprowadzono żywą kozę. Policjanci poszli na miejsce i stwierdzili, że koza faktycznie jest, ale martwa, na podłodze. Przedstawicielowi sanepidu właściciel lokalu powiedział, że kozę kupiono od osoby prywatnej i była przeznaczona do spożycia na cele własne, a nie na potrzeby lokalu. Do czasu usunięcia nieprawidłowości sanepid nakazał lokal zamknąć. Po kilku dniach zaczął ponownie pracę, ale Policja cały czas czeka na wyniki sekcji zwłok kozy: - Bierzemy pod uwagę ustawę o ochronie zwierząt (art. 35, paragrafy 1 i 1 a), czyli uśmiercenie zwierzęcia i znęcanie się nad nim. Czekamy na wyniki sekcji zwłok - mówi Wioletta Polerowicz, rzeczniczka prasowa policji w Oławie
Zadaliśmy sanepidowi pytanie, czy kozie mięso znajdowało się w potrawach oferowanych klientom lokalu - czekamy na odpowiedź. Tymczasem właściciel lokalu twierdzi, że sanepid już wszystko sprawdził i nie stwierdził koziego mięsa w jedzeniu, które sprzedawano. - Kozę zabili pracownicy, na własny użytek, bo mieli muzułmańskie święto - tłumaczy właściciel lokalu. - Są nowi, nie są Polakami, nie wiedzieli, że u nas tak nie można robić. Nie zawsze jestem w lokalu, nie wszystkiego więc mogę dopilnować.
Właściciel przyznaje, że to, co zrobili pracownicy, było złe, za co sanepid nałożył mandat, bo nie mieli zgody na ubój zwierząt w tym miejscu,. - To się na pewno nie powtórzy - zapewnia.
Napisz komentarz
Komentarze