Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 09:47
Reklama BMM
Reklama

OŁAWA Harcerscy Szerpowie niosą nadzieję

- Rodzice mówią, że jesteśmy ich bohaterami, ale ja mówię, że my się tak nie czujemy - mówi druh Jacek-Kuba Dressler. - Po prostu robimy to, co czujemy, że trzeba zrobić
OŁAWA Harcerscy Szerpowie niosą nadzieję
- Rodzice mówią, że jesteśmy ich bohaterami, ale ja mówię, że my się tak nie czujemy - mówi druh Jacek-Kuba Dressler. - Po prostu robimy to, co czujemy, że trzeba zrobić

Autor: fot. Jerzy Kamiński

Podziel się
Oceń

Podczas tegorocznej akcji "Szerpowie Nadziei", w której harcerze pomagają osobom z niepełnosprawnościami zdobywać tatrzańskie szczyty, brała udział czteroosobowa reprezentacja naszego oławskiego hufca ZHP. Byli to dh Leszek Paluch, dh. Hanna Dressler, dh. Zuzanna Dressler i dh Jacek-Kuba Dressler.

Panowie byli już po raz drugi Szerpami Nadziei, czyli tymi, którzy pomagają niepełnosprawnym - zwanymi w tej akcji Skarbami - dotrzeć do celu. W tym roku córki Jacka wzmocniły oławską ekipę.

Akcję wymyślili harcerze z 36. Drużyny Harcerskiej Czerwonych Beretów z Jastrzębia Zdroju, a właściwie wymyśliła się sama. Członkiem tej drużyny jest bowiem Maciek Skowronek, chorujący na dziecięce porażenie mózgowe. Gdy drużyna pojechała na zimowisko w Bieszczady i wybierali się na Tarnicę, Maciek nie zamierzał zostać w schronisku. Chciał z nimi, więc... wzięli go na plecy, bez żadnych nosideł czy przygotowań. I zanieśli. Udało się. Potem były kolejne wejścia. Bardzo szybko akcja pod nazwą "Szerpowie Nadziei" przerodziła się w ogólnopolskie wydarzenie. 

W tym roku wzięło w nim udział niemal pół tysiąca osób - uczestnicy, zwani Skarbami, czyli 78 dzieci oraz 57 dorosłych w przedziale od 5. do 50. roku życia, dotkniętych różnym stopniem oraz formą niepełnosprawności, a także około 300 Szerpów. Wyprawy ruszyły na Morskie Oko, Rysy, Rusinową Polanę, Kasprowy Wierch, Kościelec i kilka innych dostosowanych do możliwości Skarbów miejsc, ale wcześniej podzieleni na zespoły wolontariusze przez kilka miesięcy przechodzili kursy pomocy przedmedycznej, łączności radiowej, a nawet technik linowych niezbędnych do pokonywania najbardziej wymagających szlaków.

- W ten sposób pomagamy Skarbom zwiedzić Tatry, chcemy im pokazać ich piękno - mówi Jacek-Kuba Dressler.

Żeby zostać Skarbem, trzeba się zgłosić przez ankietę, potem kontakt z zespołem wolontariuszy... i w drogę! No, może nie tak szybko, bo wcześniej niezbędna jest rozmowa ze Skarbem i dopasowanie trasy do konkretnej osoby - to kwestia rodzaju niepełnosprawności i możliwości, choć praktycznie prawie nie ma przeciwwskazań, chyba że wyraźny zakaz lekarza.

- W tym roku miałem w ekipę Mikołaja, który cały czas był pod respiratorem i szliśmy na Rusinową Polanę - mówi Jacek-Kuba Dressler.

- W zeszłym roku obaj byliśmy w ekipie Franka, który jeździł na wózku - mówi Leszek Palusz. - W tym roku miałem dwóch niepełnosprawnych "dorosłych chłopców", którym trzeba było pomagać w chodzeniu, jeden nie dosłyszał i nie dowidział... W zeszłym roku rodzice niektórych Skarbów chcieli koniecznie iść z nami, żeby zobaczyć, jak to jest. W tym roku już mieli na tyle zaufania, że spokojnie zostawiali nam Skarby pod opieką. Bo naszym celem jest Skarb. Jeśli na przykład on stwierdzi, że dalej nie chce iść, to cały zespół rezygnuje. On decyduje, gdzie idziemy. 

W zeszłym roku, gdy szli z Frankiem, a byli już tylko jakieś 200 metrów od Koziego Wierchu, czyli docelowego szczytu, a pogoda się trochę załamywała, Franek powiedział, że kończą wyprawę. I bez szemrania skończyli. Zrobili sobie tylko pamiątkowe zdjęcie w miejscu, gdzie Franek odpuścił, i wrócili. Udało im się złapać łączność ze sztabem, który podesłał wózek inwalidzki Franka do Morskiego Oka, gdzie musieli dojść, a stamtąd Skarb zjeżdżał już na wózku.

Trasy zależą od możliwości, od tego, co jesteśmy w stanie osiągnąć, czyli wnieść, wprowadzić itp. - mówi Leszek. - Przygotowujemy się do tego. Gdy w sobotę mieliśmy iść ze Skarbami na Kościelec, my, czyli Szerpowie, poszliśmy tam już w piątek, żeby potem żadnych niespodzianek na trasie nie było, bo Kościelec to jednak jest górą dość wymagającą, gdzie przydałby się kask, a przy osobie niepełnosprawnej to już musi być, konieczna jest także lina...

- Praktycznie wszędzie da się wejść, to kwestia przygotowania i treningu - mówi Jacek-Kuba Dressler. - W tym roku w piątek ten pierwszy akcyjny Skarb, czyli Maciek Skowronek, "wchodził" na Rysy, a już w sobotę część jego ekipy wsparła moją ekipę. Trasa teoretycznie nie była wymagająca, ale byli chętni. Wnieśli czy wciągnęli wózki na Rusinową Polanę, tam chwila odpoczynku, a potem wnieśli Tymka, który choruje na dziecięce porażenie mózgowe, na Gęsią Szyję. Jego mama nie była  w stanie w to uwierzyć. Nie wierzyła, że to w ogóle to będzie możliwi, że Tymek wejdzie tak wysoko. On był bardzo szczęśliwy. Tymek nie mówi, ale było to widać po jego minie, po reakcjach, że jest zadowolony, szczęśliwy. Usłyszeliśmy od mamy, że widzimy się za rok.

Zuza szła na Gęsią Szyję przez Rusinową Polanę z grupą harcerzy niepełnosprawnych intelektualnie. - My byliśmy dla nich wsparciem - opowiada.  - Jeżeli na przykład ktoś miał problem z wejściem na schody, to pomagaliśmy. Byliśmy też motywatorami, rozmawialiśmy ze Skarbami, a jeżeli ktoś z nich chciałby zawrócić, to wtedy my z nim zawracamy. Najcięższe u nas były właśnie te schody. Już w połowie mieliśmy dość, także Szerpowie, bo to jednak nie tylko wchodzenie, ale kontrolowanie innych i im pomaganie. U nas było 18 Skarbów i 16 Szerpów, więc praktycznie jeden do jednego, bez chwili wytchnienia. Kontrolowaliśmy na trasie, czy idą turyści, wtedy trzeba zejść na bok.

Hania szła z ekipą taty, zajmowała się 11-letnią Nikolą, z którą weszła na Gęsią Szyję. - Była bardzo podekscytowana, że idzie - opowiada. - Co prawda było po drodze kilka kryzysów, ale dałyśmy radę, dotarłyśmy na szczyt. Tam powiedziałam jej, że jestem z niej dumna. Usłyszałam, że ona o tym wie, i że to wejście było jej marzeniem.

Druhowie z Oławy, którzy rok temu byli zwykłymi Szerpami, w tym roku do sztabu dostali propozycję, aby zostać liderami ekip. Za rok nie wyobrażają sobie, aby akcja odbyła się beza nich. Dziewczyny też zapowiadają udział.

- Bardzo lubię pomagać - mówi Hania. - Tu chciałam pokazać, że się da. Mój tato, jak pojechał na taką akcję w zeszłym roku i potem opowiadał o niej, o tym, że Maciek chce być na Rysach, że jest taka akcja, to powiedziałam, że jadę. W tym roku, jak już sobie omawialiśmy nasze wyjście, powiedziałam, że to był pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Bo daje mi to satysfakcję. Jak weszliśmy na Gęsią Szyję, gdy widziałam te uśmiechy Skarbów, to zafascynowanie widokami, to było coś przepięknego.

Jacek-Kuba mówi, że jest nauczony pomagać. - Robimy to bezwiednie - mówi. - Gdy w zeszłym roku pojawiło się hasło "Szerpowie Nadziei", spytałem Leszka "Słyszałeś?". "Słyszałem". "Jedziemy?". "Jedziemy". I pojechaliśmy, a Szerpowie okazali się bardzo ciepli. Widzieliśmy tych ludzie pierwszy raz, ale bardzo szybko przyjęli nas jak swoich, z otwartymi ramionami. Po 15 minutach rozmawialiśmy ze sobą, jakbyśmy się znali 30 lat. Gdy dotarliśmy na szczyt, po Franku było widać, że jest bardzo zadowolony, a jego mama mówiła nam, że syn wyznacza sobie coraz wyższe cele. W zeszłym roku to też był jego pierwszy raz, ale w tym roku już miał "swoją stałą ekipę", z którą weszli na Kościelec. A potem ten uśmiech dziecka się liczy, radość na ich twarzach. Rodzice mówią, że jesteśmy ich bohaterami, ale ja mówię, że my się tak nie czujemy. Po prostu robimy to, co czujemy, że trzeba zrobić. 

- Ja swoje kilometry ścieżek w Tatrach już wydeptałem - mówi Leszek. - Łatwo jest harcerzom pokazać ten świat, wyjść w góry, pokazać to, co robimy. Znacznie trudniej jest to pokazać komuś, dla kogo to na co dzień nie jest dostępne. Nie każdy rodzic się odważy pojechać w góry z osobą niepełnosprawną. A dla nas liczy się pasja pomagania i znalezienia cząstki dla siebie, bo to przecież przynosi i nam ogromną satysfakcję, gdy wracamy, bo  wszystko się udało... Gdy w tym roku stanęliśmy na jakimś szczycie, a był to cel jednego z moich Skarbów, był niesamowicie zadowolony, ale za plecami już miał Świnicę zapowiedział, że za rok to będzie jego cel.



Napisz komentarz

Komentarze

Krzysztof Sobczyk 17.09.2023 20:05
Brawo za chęć napisania o naszym projekcie, ale. Mamcie w tekście mnóstwo błędów stylistycznych, rzeczowych, złe informacje o historii, zła nazwa drużyny... polecam się do korekty -

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali Rycerskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama