Dziękując za gratulacje i życzenia kolejnych 100 lat mówiła, że to zasługa "góry" i to od niej zależy, ile jeszcze lat przeżyje.
Pani Maria jest szwagierką znanego w Oławie księdza Franciszka Kutrowskiego. Jego brata Mikołaja poznała jeszcze na Kresach Wschodnich, gdzie się urodziła i skąd przyjechała. Najpierw pojechali do Łańcuta, ale gdy i tam zrobiło się niebezpiecznie, uciekali dalej i tak znaleźli się w Oławie. Tu się pobrali. Doczekali się dwóch synów - Janusza i Ryszarda oraz trojga wnucząt - Doroty, Marka i Bartka.
Pytana o przeszłość z sentymentem i uśmiechem wspomina dzieciństwo w gajówce (jej tata był gajowym), gdzie na boso biegała po lesie I pasła krowy.
Oława to wspomnienie już dorosłego życia z mężem, dziećmi i blisko kościoła, zwłaszcza parafii Miłosierdzia Bożego, bo pani Maria od zawsze była i jest głęboko wierząca. W kościele mogła też dać upust jednej ze swoich pasji - śpiewaniu. Zarówno jej rodzina jak i znajomi mówili, że zawsze przepięknie śpiewała i gdyby czasy były inne, na pewno zostałaby diwą operową. Zamiłowanie do śpiewania zostało jej do dziś. Jak mówią bliscy, często sobie podśpiewuje i naprawdę miło się tego słucha. Co można było zresztą usłyszeć podczas jubileuszu.
Sama niewiele o sobie mówi, za to inni wspominają, że pani Maria zawsze była bardzo empatyczną, osobą zarówno dla bliskich jak i obcych.
W imieniu mieszkańców i swoim pamiątkowy grawerton, kwiaty i życzenia przekazał Jubilatce burmistrz Tomasz Frischmann.
Więcej w Gazecie Powiatowej.
Napisz komentarz
Komentarze