Reklama
Reklama
Śmierć albo najdroższy lek. Potrzeba aż 2 milionów złotych
- 19.11.2017 09:52 (aktualizacja 27.09.2023 11:10)
- Moje dzieci pytają mnie, co będzie, jeśli nie zdążę - mówi Dorot Sobczak ze Stanowic. - Boję się odpowiadać. W głębi duszy wiem, ale jak powiedzieć to dzieciom? Roczne leczenie Solirisem kosztuje przecież niemal 2 miliony i jest moją jedyną szansą na to, by mogło dojść do przeszczepu. Nie mogę umrzeć – nie mogę tego zrobić rodzinie i bliskim.
Cena za moje życie to niemal 2 miliony złotych! Jak najszybciej muszę przyjąć Soliris – najdroższy lek na świecie, w Polsce nierefundowany. AHUS, czyli atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy zniszczył moje nerki. Już dawno powinnam być po przeszczepie. Niestety bez leczenia Solirisem żaden przeszczep się nie przyjmie. Choroba postawiła mnie pod ścianą. Ile jeszcze wytrzymam bez leku? Boję się o tym myśleć. Mam dzieci, rodzinę – muszę żyć. Proszę, pomóż mi!
Nie wiem, ile czasu mi zostało, bo moja choroba jest tak rzadka, że nawet lekarzom trudno to ocenić. Wiem, że jeśli nie dojdzie do przeszczepu, umrę. Myśl, że nie stać mnie na lek, który uratowałby moje życie, jest okropna. Jeszcze gorsza jest świadomość, że gdybym żyła w innym kraju, ten lek miałabym zrefundowany przez państwo. Niestety Polska jest wśród ostatnich 4 krajów europejskich, które nadal nie finansują leczenia Solirisem...
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze