Dlaczego?
- Po pierwsze, kończymy pewien etap swojej działalności... - tłumaczą. - Byliśmy kiedyś Navieff Bęt, potem byliśmy Ohlauersami (pozdrawiamy Pawła "Rudego"!), z Ohlauersów staliśmy się Ohlauers i dołączył do nas Olek, a Marcin zaczął śpiewać... (cały czas się uczy, żeby nie było!). Po drugie promowaliśmy trochę materiał i zauważyliśmy, że ludzie nie związani z Oławą nie wiedzą, że "Ohlau" to po porostu stara niemiecka nazwa Oławy... Dla tym ludzi "Ohlauers" budził skojarzenia z chlejusami lub olewakami - w zależności jak czytać...
Skąd pomysł na DOA? I dlaczego właśnie tak?
- Przede wszystkim to nasze oznaczenie, dobrze znane np z tablic rejestracyjnych - tłumaczą. - Po drugie "DRIVE ON AMP" - kochamy rocka i gitarki na przesterze. Mamy też oczywiście skojarzenie z "Dead Or Alive", ale nie o to tutaj chodzi
Jest też taki angielski skrót medyczny "Dead On Arrive", który dla nas bardziej oznacza "Distorted On Arrive" i to by się zgadzało!!!
Przy okazji DOA informuje, że płyta jest nagrana.







Napisz komentarz
Komentarze