Od ponad roku remontuje tam klasyczne polskie samochody - Poloneza i dwa Fiaty 125p - które jeżdżą po lokalnych drogach, wzbudzając ogromne zainteresowanie mieszkańców. W 2026 roku planuje wielką podróż Polonezem z Tajlandii do Polski, aby przekazać go do Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie.
_1.jpg)
Wilhelm wychowuje się w duchu dwóch kultur - mówi po polsku, tajsku i angielsku, a motoryzacja to już jego dziecięca pasja. Ostatnio cała rodzina wybrali się Fiatem w podróż na wyspę Penang w Malezji (ok. 1600 km).
- W tym roku po raz pierwszy weźmiemy udział w Rajdzie Koguta - mówi. - I to całą rodziną! Przylatujemy latem do Polski, gdzie czeka już na nas nasz 30-letni kamper VW LT. To nim chcemy przeżyć tę przygodę - razem z żoną Tajką i naszym synem, który już teraz zafascynowany jest starymi autami i dorasta w duchu obu kultur: polskiej i tajskiej. Zachęcili nas znajomi, a my jesteśmy niesamowicie podekscytowani, że będziemy mogli połączyć naszą pasję do klasycznej motoryzacji, podróży i pomagania w ramach szczytnego, charytatywnego celu Rajdu Koguta. Dla nas dawanie to prawdziwa przyjemność - a udział w rajdzie to spełnienie marzeń i ważne rodzinne przeżycie.
.jpg)
Paweł pochodzi z Gdyni. Skąd w takim razie Tajlandia i żona Tajka?
- Nasza historia zaczęła się w dość filmowych okolicznościach - opowiada Paweł. - poznaliśmy się w Walentynki 2016 roku, kiedy to Purichaya zabrała mnie na stopa podczas mojej samotnej podróży z plecakiem po Azji. Od tamtej pory jesteśmy razem, a życie napisało dla nas piękną wspólną przygodę. Przez wiele lat pracowałem w Polsce jako DJ, natomiast w 2018 zmieniłem branżę na IT, aby móc rozwijać się i mieszkać w Azji.
Purichaya - żona Pawła - obecnie zajmuje się wychowaniem syna i domem, ale z wykształcenia jest nauczycielką języka angielskiego - przez wiele lat pracowała w państwowych szkołach w Tajlandii.
Klasyczne polskie samochody to pasja Pawła od lat - jego pierwsze auto to mercedes W201 rocznik 1987. Nie jest mechanikiem z zawodu, ale kocha majsterkować, poznawać budowę aut i przywracać im dawny blask. W ciągu ostatniego roku w Tajlandii kupił i odrestaurowuje aż trzy polskie klasyki - dwa Fiaty 125p i Poloneza Borewicza.
.jpg)
- Polonezów wyeksportowano tylko 193 sztuki do Tajlandii - mówi. - Całą przygodę z nimi dokumentuję na YouTubie (wpisz frazę "Obejrzyj NAJPIĘKNIEJSZE nagranie polskich AUT na Tropikalnej wyspie"), gdzie pokazuję nie tylko naprawy, ale też codzienność z tymi samochodami w egzotycznych warunkach.
Życie w egzotycznym kraju ma swoje plusy i minusy - oczywiście, ale temperatura, jedzenie, widoki i miejscowi ludzie przeciążają szale na plus - uważa Paweł. - Po dłuższym czasie jednak brakuje przyjaciół, rodziny i człowiek może czuć się wyobcowany, stąd też pomysł na polskie auta. Zanim się tu przeprowadziłem, bywałem wiele razy w Tajlandii, więc pierwsze tygodnie były super. Kupiliśmy dom na Phuket, więc tu jest nasza "baza", aczkolwiek raz w roku odwiedzamy Polskę, aby również nasz syn miał kontakt z dziadkami i kulturą polską. Na razie się nie zapowiada, abyśmy mieli się przeprowadzić do Polski. Może kiedyś?
.jpg)
Paweł
Napisz komentarz
Komentarze