Zielone pojemniki, które są w Oławie, na razie zostają, tyle że właściciel nakleja teraz na nie informację z zakazem ustawiania pod pojemnikami worków i tzw. gabarytów. Na naklejce znajdzie się też informacja, że mokre rzeczy są odpadem, więc nie powinno się ich wrzucać do tych pojemników.

- Lepiej zawsze zadzwonić do nas, że pojemnik jest pełny, wtedy podjedziemy za dzień czy dwa, a nie wyrzucać zostawiać cokolwiek pod pojemnikami - mówi pan Rafał z firmy Texland PL, który opróżnia zielone pojemniki. - Po zmianie prawa jest taka ilość odpadów, że czasem nie dajemy rady odbierać.

Na zielonych pojemnikach kiedyś była informacja, że firma odbierająca tekstylia zyskiem dzieliła się z Fundacją "Mam Marzenia." W czasie pandemii ta współpraca ustała. Wkrótce będzie jednak podpisana umowa z kolejną fundacją. Naklejki z napisem "Pomożesz dzieciom" znikną, a pojawi się hasło związane z nową fundacją.
Mniej więcej 20% tego, co ludzie wrzucają do tych pojemników, nie ma nic wspólnego z tekstyliami, choć napis na kontenerze głosi, że tu wrzuca się tylko dobrą odzież.
- A wrzucają na przykład zwykłe komunalne śmieci - mówi pan Rafał. - Bo ludziom nie chce się podejść do odpowiednich pojemników. Część zwykłych śmietników została pozamykana, więc czasem ułatwiają sobie sprawę i wyrzucają śmieci tutaj, co oczywiście nie powinno mieć miejsca.
Oprócz śmieci, mieszkańcy wrzucają do zielonych pojemników mnóstwo innych przedmiotów, także elektronikę w dużych ilościach, a nawet...
- To się chyba nie nadaje do publikacji - zastrzega pan Rafał.
Chodzi na przykład o zabawki dla dorosłych, czyli urządzenia z sex-shopów.
- Czasem się zastanawiam, co ten ktoś miał na myśli, wrzucając coś takiego do pojemnika na odzież - mówi pan Rafał. - Oczywiście potem firma musi to wszystko legalnie zutylizować, a to są dodatkowe koszty.








Napisz komentarz
Komentarze