- A imieniu naszego stowarzyszenia witam wszystkich gości, w tym przyjaciół stowarzyszenia - mówił szef Lokalnej Grupy Zwiadowców Historii Piotr Kutela. - Cieszymy się, że wracamy tu po dwóch latach. Mamy dla was dużo atrakcji i cieszę się, że wspólnie spędzimy ten dzień. Mam nadzieję, że z roku na rok to miejsce będzie się zmieniało. Dla nas i dla was. I tu będziemy się spotykać. Chcę podziękować wszystkim darczyńcom, firmom i osobom prywatnym, dzięki którym możemy się tu spotykać, bo bez nich to by się nie udało. Sami byśmy tego nie udźwignęli.
Aby formalnościom stało się zadość, głos zabrał też sam "Książę Henryk Probus", w którego jak zwykle wcielił się pan Robert. - Szlachetni poddani z Kasztelanii Jelczańskiej i wszyscy gości - mówił. - Przyjmijcie pozdrowienia od Księcia Henryka Probusa. Otóż My, Henryk z Bożej Łaski, Książę Śląski i Pan Wrocławia, mocą woli naszej i naszego książęcego majestatu wszystkim wiadome czynimy, że czwarty piknik historyczny na wyspie uważamy za otwarty. Rzecz dzieje się 20 septembra Roku Pańskiego 2025, Sława!
- To jest czwarty, choć miał już być piąty piknik, ale w ubiegłym roku niestety powódź pokrzyżowała nam te plany - mówił burmistrz Stajszyk. - Widząc jednak ten zapał grupy ludzi, którzy się w to zaangażowali, jestem pełen optymizmu. Nie wiem, czy państwo wszyscy to wiecie, ale ten teren, na którym się znajdujemy, został przez gminę wynajęty, użyczyły nam go wraz z ruinami zamku Lasy Państwowe. Mamy wiele planów związanych z tym miejscem. Takie imprezy jak ten piknik będą tu się systematycznie odbywały. Co do samego miejsca, to wspólnie zrobimy wszystko, aby ono było atrakcyjne nie tylko dla nas, mieszkańców Jelcza-Laskowic, ale dla wszystkich, którzy będą chcieli czerpać trochę historii i trochę tego miejsca pełnego świeżego powietrza i natury.
Piknik otwarto z hukiem, o co jak zwykle zadbało odpowiednio głośnym wystrzałami miejscowe bractwo kurkowe.
Na pikniku mieliśmy wiele zabaw tematycznych, warsztatów, gier. Można było postrzelać z łuku, wybić sobie okolicznościową monetę czy spróbować sił w rycerskich zmaganiach. O oprawę kulinarną zadbał m.in. Paweł Kuriata. Dotarł na miejsce amerykańskimi wozami bojowymi, co samo w sobie było atrakcją, ale który przede wszystkim zadbał o tradycyjną wojskową grochówkę (ponad 300 gratisowych porcji), do tego ziemniaczki z parnika. Pycha! Nie zabrakło profesjonalnych pokazów walk rycerskich, koncertu zespołu Dziwoludy, a także pięknego pokazu ognia.
Jak było? Zobaczcie na fotkach:










Więcej zdjęć galerii niżej...


































































































































































































































Napisz komentarz
Komentarze