Po zjeździe pozostaną nie tylko wspomnienia, choć one są zapewne najcenniejsze. Absolwenci - jak co roku - zostawiają po sobie wymierne pamiątki. Przed budynkiem szkoły posadzili dwa dęby szypułkowe, którym nadano imiona "Królowa Marysieńka" oraz "Król Jan III Sobieski", a szkoła wzbogaciła się o nowy projektor, kupiony z pieniędzy zebranych wśród uczestników zjazdu. To nie wszystko. Pieniądze zebrane podczas niespodziewanej licytacji wiaderek, którymi podlano oba dęby - brawurowo poprowadzonej przez Matka Rokickiego - trafią do najzdolniejszych uczniów.


*
Zaczęło się tradycyjnie. Po rejestracji uczestników i odbiorze zaproszeń oraz materiałów zjazdowych w liceum, po mszy św. w intencji absolwentów, nauczycieli, uczniów i pracowników LO w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, oficjalne otwarcie XI Zjazdu odbyło się w szkolnej auli im. Józefa Palidera. Nie zabrakło oczywiście wspólnego odśpiewania "Gaudeamus igitur".
Następnie uczestnicy zjazdu przemaszerowali w asyście Oławskiej Orkiestry Dętej do Centrum Sztuki w Oławie, gdzie odbywała część artystyczno-wspomnieniowa, prowadzona przez przedstawicielki komitetu organizacyjnego Teresę Notz (przewodniczącą) oraz Renatę Luch.
- Z ust księdza Baczyńskiego usłyszeliśmy dzisiaj pytanie, czy szkoła przygotowuje do życia? - mówiła dyrektor LO Jolanta Szewczyk. - Jak tak na Państwa patrzę, to odpowiedź brzmi - zdecydowanie tak. I gdybym miała znaleźć jakiś synonim na określenie dzisiejszego wydarzenia, czyli zjazdu absolwentów, to powiedziałabym, że to jest zjazd budowniczych. Dlaczego? Państwo są wszyscy budowniczymi mostów - te mosty są z jednej strony zakotwiczone w przeszłości, ale przechodzą przez teraźniejszość i wychodzą w przyszłość. Państwo pokazują, że nasza historia nie zaczęła się tu i teraz. To jest historia, która ma jakiś początek. Ta przeszłość przenika się z teraźniejszością, a ta teraźniejszość to podwaliny przyszłości. I to właśnie Państwo uczą tego nas, uczą przyszłe pokolenia, że są takie wartości, o które warto dbać. Te wartości na pewno przekazuje nasze liceum, bo Sobieski ma to do siebie, że nadaje rys wszystkim, którzy się o niego otarli. I to jest taki rys wielkiej szlachetności. Wczoraj w rozmowie z panią dyrektor Ireną Suską dowiedziałam się, że pani dyrektor nie jest absolwentką naszego liceum. Wcześniej już wiedziałam, że pani dyrektor Małgorzata Peremicka też nie jest absolwentką naszego liceum. I myślę, że taki jest klucz dobierania dyrektorów, bo... ja też nie jestem absolwentką tego liceum. Natomiast ten rys Sobieskiego widać w mojej rodzinie bardzo wyraźnie - nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mój mąż. Miał ciocię, która nazywała się... profesor Eugenia Szuszkiewicz i była wieloletnią polonistką, bardzo szanowaną. Mój mąż jako młody chłopak postanowił sobie, że jego żona też będzie polonistką. I klucz szukania żony był taki, że kręcił się zawsze wokół budynku filologii polskiej. Nie wiem, czy najbardziej przypominałam mu jego ciocię, ale na pewno dzięki niej stoję tu przed państwem nie tylko jako pracownik liceum, ale również jako ta osoba, która też jest naznaczona rysem Sobieskiego. Jestem niezmiernie wdzięczna Państwu za to, że przechowują Państwo pamięć o przeszłości, że dbają Państwo, by ta pamięć była żywa, by pamięć o legendach naszej szkoły nie przepadała w mrokach przeszłości, a była niesiona w kolejne pokolenia.

- Szanowni Państwo, a właściwie Koleżanki i Koledzy, bo też jestem absolwentem tego liceum, witam was serdecznie w Oławie - mówił burmistrz Tomasz Frischmann. - Chciałem podziękować komitetowi organizacyjnemu za ten zjazd. Wiemy, jak w dzisiejszych czasach trudno jest poświęcić swój czas, by zorganizować tak wielkie przedsięwzięcie. Wiem, że tej pracy było bardzo wiele. I proszę o wielkie brawa dla naszych Koleżanek i Kolegów, którzy ten zjazd zorganizowali.

Jak zwykle podczas zjazdu nie brakowało niespodzianek. Jedną było przyznanie po raz pierwszy tytułu "Honorowego Absolwenta".
- Zostaw, Zbyszku, pracującą kamerę, ustaw jakiś dobry plan i przyjdź tu do nas, na scenę - tajemniczo rozpoczęła Teresa Notz, a więcej wyjaśniła Renata Luch: - Po raz pierwszy nadajemy tytuł "Honorowego Absolwenta" i taki tytuł otrzyma dzisiaj Zbigniew Pryjda.
Po tych słowach Renata Luch odczytała laudację: - W świecie, w którym wszystko tak szybko przemija, w którym wspomnienia bledną, a chwile ulatują niepostrzeżenie, są ludzie, którzy potrafią zatrzymać czas. Pan Zbigniew Pryjda jest jednym z nich. Choć nie był uczniem naszej szkoły, zna ją jak mało kto. Przez lata z oddaniem i pasją dokumentował życie naszej społeczności, zjazdy absolwentów, spotkania, jubileusze. Dzięki jego pracy wspomnienia nie tylko są ulotnymi obrazami w pamięci, lecz żyją w kadrach, które wzruszają, bawią i przypominają, kim jesteśmy. Pan Zbigniew nie tylko rejestrował wydarzenia, on je współtworzył. Z dyskrecją, profesjonalizmem i ogromnym sercem. Jego obecność stała się nieodłącznym elementem naszych uroczystości, a jego obiektyw - lustrem, w którym odbija się historia naszej szkoły. Dlatego dziś z uznaniem i wdzięcznością nadajemy panu Zbigniewowi Pryjdzie tytuł "Honorowego Absolwenta Liceum Ogólnokształcącego nr 1 im. Jana III Sobieskiego w Oławie". Niech to wyróżnienie będzie wyrazem wdzięczności za lata współpracy, za troskę o pamięć i za to, że dzięki Panu możemy nie tylko wspominać przeszłość, ale także przeżywać ją na nowo. Panie Zbigniewie, dziękujemy!
Wyraźnie poruszony Zbigniew Pryjda z OTvK powiedział tylko: - Jestem zbyt wzruszony, nie spodziewałem się... Dziękuję ślicznie, dziękuję wszystkim i zapraszam na przygotowane przez mnie prezentacje i filmy.
Jak zwykle na scenę zaproszono też byłych nauczycieli liceum, by wręczyć im symboliczne róże i podziękować za ich trudną pracę.
- Wszak szkoła nauczycielem stoi - mówiła Teresa Notz.

- Cieszymy się, że Państwo są z nami, ale martwimy, że jest to grono coraz mniejsze - mówiła Renata Luch. - Najważniejsze jednak jest to, że możemy się z Państwem spotkać.
- Drodzy Absolwenci, życzę, aby to spotkanie było udane i przysporzyło wielu miłych wspomnień - mówiła w imieniu pedagogów-seniorów była dyrektor LO Irena Suska. - By ożyły chwile spędzone w liceum, by cofnął się nieubłagany czas, abyście się uśmiechnęli do siebie, do życia do starej szkoły...

Potem w Centrum Sztuki rozpoczęła się część wspomnieniowa i artystyczna, przygotowana przez Grażynę Notz. Podczas spektaklu - z udziałem samej "królewnisi Marii Klementyny Sobieskiej", która w magiczny sposób przeniosła się w czasie do Centrum Sztuki - w wyjątkowej prezentacji, z wykorzystaniem starych zdjęć licealistów sprzed lat, mieliśmy okazję poznać piosenki, które królowały w kolejnych dekadach. Uczniowie, którzy je zapowiadali zmieniali stroje odpowiednio "do epoki".



- Dziękujemy za pracę, jaką Jolanta Szewczyk i Ewelina Chodak włożyły w przygotowanie uczniów do naszej muzycznej podróży w czasie - mówi Grażyna Notz. - Bez ich zaangażowania oraz chęci i pomysłowości uczniów nie byłoby tego spektaklu, bo sam scenariusz to za mało, potrzebni są jeszcze wykonawcy, którzy włożą w jego realizację serce, a tak właśnie było.
Po częściach oficjalnej, wspomnieniowej i artystycznej uczestnicy zjazdu mieli coś dla podniebienia - wielki i pyszny tort zjazdowy w foyer Centrum Sztuki. A po obiedzie - tradycyjny zjazdowy bal w gmachu szkoły, który tradycyjnie wieńczył kolejny zjazd absolwentów - już umówili się na kolejne spotkanie w Ich ogólniaku.








Napisz komentarz
Komentarze