Aby tam dotrzeć, trzeba przyjechać do gruzińskiego regionu zwanego Swanetią - słynie właśnie w tych wielkich oryginalnych wież, które służyły niegdyś do schronienia się całych rodzin w czasie waśni rodowych, a tych w regionie nie brakowało. Już w Mestii jest tych wież sporo, ale najpiękniej prezentują się właśnie Ushguli - to górska osada w Gruzji – jeszcze niedawno zimą praktycznie odcięta od świata, choć teraz niemal całą drogę z Mastii do Ushguli można pokonać zwykłym autem po betonowej drodze, więc strachu nie ma. W wielu miejscach możecie przeczytać, że to najwyżej położona zamieszkana wieś w Europie - wszak dla Gruzinów Europa ma nieco inne pojęcie.

Ten zakątek Kaukazu wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO - chodzi właśnie z zespół czterech osad wchodzących w skład miejscowości Ushguli, leżącej na wysokości ok. 2100 m n.p.m. u stóp Szchary – najwyższego szczytu Gruzji, słynącego z lodowca, do którego bardzo łatwo dotrzeć i który często bywa celem wycieczek.
Mimo dziś w miarę łatwego tu dotarcia, rejon jest wciąż w wielu miejscach dziewiczy, turystyka dopiero się rozwija, a możliwość zamieszkania w średniowiecznym domku z kamienną wieżą jest wyjątkowo oryginalną atrakcją. Kiedyś takich wież były w Swanetii tysiące, obecnie zachowało się około 200. Decydując się na zamieszkanie w takim domku (a można je znaleźć nawet przez Booking), nie spodziewaj się wygodnych pokoi czy hotelowych warunków. Może być kłopot z dostępem do toalety czy gniazdka elektrycznego, nie wspominając o przydomowych parkingu. To skromne locum, ale oryginalne - doświadczenie pozostaną na lata. Bywa tak, że mieszkańcy na czas lata udostępniają turystom po prostu swoje pokoje, w których zwinięty w rulon dywan czeka oparty o szafę, w której wciąż są wszystkie ubrania lokalsów. Skorzystajcie też z lokalnej kuchni, którą z pewnością zaoferują wam mieszkańcy - dużo, smacznie i... oryginalnie.


Już sama droga do Ushguli bywa przepiękna

Chmury skrywają Szcharę – najwyższy szczytu Gruzji,

Do języka lodowca można piechotą dotrzeć w parę godzin, ale miejscowi oferują podwózkę końmi lub autem - a potem już tylko 1.5 godziny w jedną stronę. Przy "parkingu" działa sezonie kawiarenka, gdzie i na kawę, i na ciasto czy lokalne piwko można się połakomić

Luksusów tu nie ma

W wieży z kodygnacji na kondygnację trzeba takimi schodkami/drabinkami

Mimo zniszczeń dawne piękno zdobień widoczne



Ludowa sztuka "na żywo", bo to normalna jadalnia, tyle że u miejscowego artysty-rzeźbiarza







Napisz komentarz
Komentarze