Stanisława Łapuszyńska przyszła na świat na terenach dzisiejszej Litwy. Po wojnie - wraz z mamą i rodzeństwem - osiedliła się w Cieplicach, by po ukończeniu szkoły zamieszkać w Oławie.
Janusz Sobczak urodził się w Łucku. Po zakończeniu wojny rodzina Sobczaków postanowiła zamieszkać w Oławie.
Jak się poznali?
Spółdzielnia Wielobranżowa, gdzie pracowała Stanisława (którą wszyscy znają jako Basię), zorganizowała wieczorek z okazji Dnia Kobiet. Organizatorzy postanowili umilić czas paniom i zaprosili zespół, by pograł do tańca. Jednym z grajków był Janusz (do którego nikt w Oławie nie powie inaczej, niż Romku).
W październiku 1965 roku wzięli ślub, przyrzekając sobie wspólną podróż przez życie. Nie podróżowali sami. Najpierw na świat przyszła córka Dorota, a chwilę po niej syn Piotr. Lata mijały i w rodzinie pojawiły się wnuki: Maciej, Olga i Paweł.
- Kiedy miałam 10-11 lat, spędzaliśmy wakacje w Zawoi - wspomina Dorota, córka Stanisławy i Janusza. - Rodzice postanowili wejść ze mną na Babią Górę. Bardzo szybko droga mi się znudziła na tyle, że chciałam wracać. Uciążliwie marudziłam. Rodzice pokazywali mi na mapie schronisko z obietnicą, że kiedy tam dotrzemy, uwolnią mnie od wędrówki. W schronisku poczekam, a oni "zrobią Babią" i po mnie wrócą. Grzecznie szłam, aż weszłam w chmury, a potem jeszcze wyżej. I zdobyłam szczyt, bo moi kochani rodzice pokazywali mi schronisko Markowe Szczawiny, a na Babią szliśmy z Krowiarek. Do dzisiaj czuję wdzięczność za te kłamstewka, bo doświadczyłam wspaniałej przygody.
*
Jaki jest sposób na tak długie małżeństwo?
- Trzeba tylko w zgodzie żyć - odpowiada pan Janusz. - I to wystarczy. Jedno drugiemu nie może niczego zazdrości, tylko w zgodzie żyć i szanować się.
- Ciężko nie jest, raz górki, raz pod górkę, i w końcu ląduje się w tym samym miejscu - mówi pani Stanisława. - Trzeba umieć ustępować. U nas to zwykle ja ustępuję. Mąż jest bardziej uparty, ale obydwoje dajemy sobie radę.
Czego w takim dniu można życzyć dostojnym Jubilatom?
- Zdrowia tylko - mówi pan Janusz.
- Oj, jeszcze żebym tak dotrwała do setki - rozmarzyła się pani Stanisława. - A to już niedużo, osiemnaście lat mi brakuje.
I tego wszystkiego Państwu życzymy!








Napisz komentarz
Komentarze