Już na początku sesji sprzeciw zgłosił radny Bartosz Gawlas z "Wszystko dla Oławy", składając wniosek formalny o zdjęcie z porządku obrad punktu "w sprawie określenia wysokości stawek podatku od nieruchomości" na rok 2026. Uznał, że wysoce niestosowne wobec mieszkańców, by na tej samej sesji podnosić im podatki i "tworzyć kolejny stołek dla koalicji rządzącej w mieście". Chodziło o wybór drugiego wiceprzewodniczącego RM, czemu radny też się sprzeciwiał i oczekiwał usunięcia także tego punktu obrad. Decyzją radnych koalicji rządzącej w mieście - czyli PiS i BBS - wnioski radnego Gawlasa odrzucono.
Prosząc o podjęcie uchwały wprowadzającej podniesienie podatków od nieruchomości burmistrz Tomasz Frischmann tłumaczył, że podatek ten jest jednym z elementów dochodów budżetu miasta, a proponowany wzrost to około 4% do 10% w pozycji związanej z nieruchomościami przeznaczonymi na mieszkania.
- Jest to aktualizacja obowiązującej stawki do wartości wynikających z danych GUS - mówił. Proponowaną podwyżkę uzasadnił wzrostem cen usług, w tym bardzo dużego za serwis Taurona. Dodał, że propozycja podniesienia podatków podyktowana jest też wzrostem najniższej krajowej płacy. Nie pójdzie ona do góry aż tak dynamicznie jak w ostatnich latach, ale też jest planowana, co wiąże się ze wzrostem płac pracowników różnych szczebli. Tymczasem proponowana podana podwyżka podatków spowoduje wpływ do budżetu miasta w wysokości około 1 mln zł.
- Nie jest więc to kwota, która spowoduje, że będziemy mieli nadmiar środków finansowych, które będziemy mogli przeznaczyć na inwestycje - stwierdził. - Będą to tylko środki, jakie trzeba będzie przeznaczyć na naturalny wzrost kosztów związanych z bieżącym utrzymaniem miasta. Wiem, że to trudna uchwała. Zawsze wzbudza emocje i dyskusje, musimy ją jednak podjąć, aby wydatki bieżące się spinały. W zakresie wydatków inwestycyjnych w zdecydowanej większości bazujemy na dochodach zewnętrznych. Jesteśmy teraz w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych. Udało nam się pozyskać dwa projekty i jesteśmy liderem, jeżeli chodzi o subregion wrocławski. By jednak utrzymać tempo inwestycyjne, a widząc - jak wiele środków jest teraz przeznaczanych na obronność, co jest uzasadnione - musimy mieć świadomość, że większość prac będziemy musieli dofinansowywać z budżetu miasta.
Nie wszystkim taki pomysł na łatanie dziury budżetowej się spodobał.
Zdaniem radnej Magdaleny Ziółkowskiej z KO zaproponowane stawki sięgają górnej granicy zaproponowanej przez GUS, a tak być nie powinno. Stawki powinny pozostać na tym samym poziomie, burmistrz powinien natomiast usprawnić system egzekwowania podatków. - Zdaję sobie sprawę, że podatki są jednym z kluczowych źródeł dla samorządu, że wzrosły koszty bieżące związane z funkcjonowaniem miasta, ale (...) nie powinniśmy szukać dodatkowych środków w kieszeni mieszkańców i lokalnych przedsiębiorców - mówiła radna. - Miasto w pierwszej kolejności powinno usprawnić system egzekwowania należnych płatności i urealnić podstawy do opodatkowania, chodzi mi o powierzchnie nieruchomości. Nie może być takich sytuacji, że najemcy lokali należących do miasta otrzymują wezwania do zapłaty podatku od nieruchomości za pięć lat wstecz. Nie może być takich sytuacji, że część tych najemców przez lata takiego podatku nie płaci, a część tych pieniędzy już się "przeterminowała". Ile? Nie wiadomo? Burmistrz nie poinformował, ile pieniędzy za lata wcześniejsze nie wpłynęło do budżetu. Wiemy, że w mieście jest ponad 12 tys. podatników podatku od nieruchomości. Wiemy, że najemca, który od 1970 roku prowadził działalność w lokalu należącym do miasta, nigdy nie płacił takiego podatku. Wezwanie do zapłaty otrzymał dopiero teraz z datą do zapłaty od 2019 roku. To pokazuje skalę strat miasta. Czy ktoś za to niedopatrzenie, niedopełnienie swoich obowiązków poniósł jakąś odpowiedzialność? Na jakie straty został narażony budżet miasta?
Na nieprawidłowości w ściąganiu podatków od nieruchomości zwrócił też uwagę radny Albert Zieliński. Przypomniał że w ubiegłym roku Regionalna Izba Obrachunkowa prowadziła w mieście kontrolę w tym zakresie i...
- Okazało się, że kierowany przez burmistrz urząd nie naliczał podatku od nieruchomości dwóm przedsiębiorcom, tłumacząc się tym, że wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który zawarł umowę najmu na lokal usługowy, nie poinformował o tym przez 6 lat wydziału finansowego - mówił Zieliński. - Dopiero RIO poinformowała wydział finansowy, że taki podatek należy naliczyć. Informowaliście jako urząd, że to nie był jednostkowy przypadek. Że nie dotyczył tylko męża pana kandydatki z BBS z ostatnich wyborów samorządowych, któremu pan nie naliczał tego podatku (radny mówił to wprost do burmistrza - red.), ale nie naliczaliście państwo tego podatku znacznej grupie. Z tego, co wiem, to 71 podmiotów zostało wezwanych do złożenia deklaracji. My podnosimy podatki, ale - jak się okazuje - nie wszystkim. Są tacy, którzy tego podatku nie płacą. Reasumując - nie powinniśmy podnosić podatku od nieruchomości, a jedynie powinniście państwo, pan, panie burmistrzu, dokonać rachunku sumienia, przeglądu tego, co się dzieje, jak funkcjonuje urząd w zakresie pozyskiwania aktywów i być może ten milion, o którym pan mówi, uda się uzyskać bez podnoszenia podatków. Taka uchwała jest nieprzyzwoita.







Napisz komentarz
Komentarze