Kontrola właścicielska została przeprowadzona przez Urząd Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice w ostatnich miesiącach, a motywacją do jej zlecenia miała być prognozowana na 2025 rok strata spółki wynosząca 2,15 mln zł. Przed listopadową sesją Rady Miejskiej radni otrzymali informację, że mogą się zapoznać z protokołem pokontrolnym, ale nie dostaną kopii dokumentu.
Do tematu na początku posiedzenia RM nawiązał burmistrz Piotr Stajszczyk: - Otrzymali państwo do wglądu protokół z kontroli właścicielskiej w Centrum Sportu i Rekreacji oraz odpowiedź prezesa Przemysława Olechowskiego. Rada Nadzorcza w 60% została zmieniona, jest tam jeszcze powołany przez pana Bogdana Szczęśniaka Jerzy Worwa, a także powołani przeze mnie pan Łukasz Orzechowski i Waldemar Grzęda. Temat Centrum Sportu jest obecnie analizowany przez mecenasa, dlatego że burmistrz będzie musiał wraz z radą nadzorczą podjąć kroki zgodnie z prawem. Prosimy o nieupublicznianie treści protokołu, dyskusji na ten temat nie przewidujemy. Po tych słowach radny Bogdan Szczęśniak zapytał, czy kontrolę przeprowadziła instytucja zewnętrzna czy pracownicy samorządowi i poprosił o konkretne wskazanie, kto uczestniczył w czynnościach kontrolnych. Dziwił się także, że burmistrz nie chce upublicznienia protokołu i przeprowadzenia dyskusji w tym temacie.
- Czyli co, przeczytajcie sobie, a potem buzia na kłódkę, bo na żadne pytania nie odpowiem? - pytał Szczęśniak.
- Pan akurat powinien to rozumieć... - odpowiadał Piotr Stajszczyk. - To była kontrola właścicielska. Niestety, za pana czasów takich sobie nie przypominam. Kontroli dokonali pracownicy urzędu - pani skarbnik i pani sekretarz. Protokół wykazuje, co było przyczyną jej podjęcia. Jeżeli zapoznał się pan z protokołem, to wie pan, jakie uchybienia od lat występowały w tej spółce. Burmistrz i rada nadzorcza pewne działania muszą podjąć. Zaniechanie tych działań mogłoby narazić spółkę na poważne konsekwencje. Nie przewiduję dyskusji na ten temat podczas sesji Rady Miejskiej, zwłaszcza że w tym obszarze Rada nie ma kompetencji. Inne organy się tym zajmą.
- Jeszcze nie miałem okazji zapoznać się z raportem, natomiast należy pamiętać, że organem kontrolnym w spółkach są rady nadzorcze - kontynuował radny Szczęśniak.
- Rada nadzorcza przez cały czas funkcjonowała, więc stawianie tezy, że burmistrz miał się przyglądać i kontrolować jest nieuzasadnione. Gdzie w takim razie była rada nadzorcza? To spółka ze 100% udziałem gminy. Nie wiem, jakie są tam informacje strategiczne dla Polski czy gminy Jelcz-Laskowice, że nie można o tym rozmawiać. Czy przewiduje pan skierowanie sprawy do prokuratury?
Burmistrz Stajszczyk przyznał, że przedmówca ma rację - rada nadzorcza powinna reagować, gdy pojawiają się nieprawidłowości, ale tego - zdaniem szefa gminy - nie robiła i dlatego dwóch jej członków zostało wymienionych. Przypomniał także, że burmistrz sprawuje kontrolę właścicielską i również powinien nadzorować to, co dzieje się w spółce. Na pytanie o ewentualny wniosek do prokuratury stwierdził, że „decyzje zapadną w najbliższym czasie”.
Radę nadzorczą tworzą obecnie Jerzy Worwa, Łukasz Orzechowski i Waldemar Grzęda. Wcześniej oprócz Jerzego Worwy jej skład uzupełniali Roman Dziekoński i Krzysztof Paliwoda. To o odwołaniu tej dwójki i powołaniu na ich miejsce nowych osób zdecydował burmistrz Piotr Stajszczyk.
Radnemu Krzysztofowi Skrzydłowskiemu z „Nowej Generacji” nie spodobało się, że Rada Miejska nie była na bieżąco informowana o tych zmianach: - To jest skandaliczne, że dopiero dziś pan o tym mówi, gdy nowy członek rady nadzorczej jest już od kilku miesięcy. Kolejną kwestią jest sprawa protokołu pokontrolnego. Nie rozumiem, z czego to wynika, że nie chce pan po prostu udostępnić radnym kopii tego dokumentu. Został on owiany jakąś klauzulą poufności... Nie wyobrażam sobie, żeby radni mogli się z tym dokumentem zapoznawać tylko pod nadzorem osób trzecich... Chciałbym otrzymać jasną informację, jakie działania zostały podjęte w tym temacie. Ja na ten moment spojrzałem na dokument tylko powierzchownie, ale mogę stwierdzić, że jest porażający... Jakie pan burmistrz podjął działania?
Odpowiedział Piotr Stajszczyk: - Rzeczywiście to była nowość, że w tej kadencji informowałem państwa o wszystkich zmianach w radach nadzorczych, bo w poprzednich kadencjach na sesjach taka informacja się nigdy nie pojawiała. W KRS ostatnia zmiana jest z 1 października, jeżeli zapomniałem o tym powiedzieć, to jest jedyny taki przykład, że nie powiadomiłem o zmianie od razu. Na dziś mogę powiedzieć, że we wszystkich spółkach dokonane zostały zmiany, ale - tak jak pan zauważył - w CSiR nie zmienił się pełny skład RN. To nie jest rewolucja. Zarówno w ZGK, ZGM, jak i w Przychodni Rejonowo-Specjalistycznej zmiany zostały dokonane, ale w żadnym przypadku nie dotyczyło to pełnego składu. Jeśli chodzi o działania podjęte po powzięciu informacji po kontroli w CSiR, to mogę powiedzieć, że protokół został podpisany, ale druga strona ma prawo odnieść się do protokołu. Prezes to zrobił. Otrzymaliście państwo błyskawicznie możliwość zobaczenia treści protokołu, dokument od razu otrzymała też rada nadzorcza. Działania burmistrza są podejmowane szybko i niezwłocznie. Decyzje niebawem zapadną. Myślę, że wystarczy zapoznać się z tym dokumentem. Sam pan stwierdził po krótkiej lekturze, że informacje tam zawarte są porażające. Zgadzam się z tym - są porażające. Z uwagi, że to rada nadzorcza ma kompetencje w sprawie prezesa, to ona będzie podejmowała działania. Jeśli chodzi o to, co będzie mógł albo musiał zrobić burmistrz, o tym także w najbliższym czasie państwa poinformuję. Nie chciałbym, żeby protokół stał się dokumentem publicznym. On nie powinien być udostępniany publicznie, dopóki pewne sprawy nie zostaną zgłoszone do odpowiednich organów.
Radny Tomasz Rygielski z „Nowej Generacji” odniósł się do stwierdzenia burmistrza, że Rada Miejska nie ma kompetencji, by zająć się tematem kontroli w CSiR.
- Rozumiem, że będziemy mieli te kompetencje, gdy trzeba będzie przegłosować budżet, w którym znajdzie się informacja o pokryciu straty przekraczającej 2 mln złotych? - pytał Rygielski. - Problemy CSiR to nie nasza kompetencja, ale świetnie nadajemy się do tego, by pokrywać straty. Czy planuje pan jakieś spotkanie, może komisję nadzwyczajną w tym temacie?
Raz jeszcze głos zabrał burmistrz: - W sprawie kompetencji głos oddam mecenasowi, a jeśli chodzi o pozostałe pana uwagi, to oczywiście przed sesją budżetową planuje takie spotkania. Będziemy rozmawiać o budżecie, ale jeśli radni będą chcieli zorganizowania osobnej dyskusji, tylko w temacie CSiR, to oczywiście ją zrobimy. Ma pan rację co do tego, że z raportu wynika, że strata w 2025 może wynieść ponad 2 mln złotych. Działania, które podjęliśmy, spowodują, że tak duża ona nie będzie. Niemniej jednak na koniec października wynosi 1 mln 744 tysiące. Naszym celem, który jesteśmy w stanie zaakceptować, jest 1,5 mln złotych. Nie wiem, czy państwo sobie przypominacie rok 2024 i informację o stracie za 2023, która wynosiła ok. 1,6 mln złotych. Wtedy cel był taki, aby tę stratę regularnie zmniejszać. Początkowe szacunki mówiły też, że strata za 2024 miałaby wynosić prawie 1,8 mln, co też nie byłoby do zaakceptowania przez gminę. Jak się okazało, cel został osiągnięty, bo ostatecznie strata za 2024 wyniosła 1,5 mln. Tym razem otrzymaliśmy informację, że w 2025 strata może dojść do 2 mln 150 tysięcy, co jest dla nas nie do zaakceptowania. Kontrole pokazały jednak, z czego to wynika. Dlatego jeszcze w grudniu pewne działania będą musiały zostać podjęte.
Po prośbie burmistrza wypowiedział się radca prawny Sławomir Boruch-Gruszecki: - Centrum Sportu i Rekreacji działa w formie spółki prawa handlowego. Ma ona swoją osobowość prawną i w tym zakresie sposób sprawowania kontroli wynika m.in. z kodeksu spółek handlowych. Spółka ma radę nadzorcza, natomiast funkcję zgromadzenia wspólników jako jednoosobowej spółki samorządowej pełni pan burmistrz. Pośrednio Rada Miejska sprawuje czynności kontrolne, rozliczając burmistrza z podjętych działań. Dlatego pan burmistrz powiadomił Radę Miejską o zmianach w radzie nadzorczej oraz o tym, że zostały podjęte działania kontrole. Pan burmistrz będzie informował RM, jakie czynności podejmie on jako zgromadzenie wspólników, czy sama rada nadzorcza. O wszystkich tych działaniach będziecie powiadomieni. Jeżeli pojawi kwestia pokrycia strat tej spółki, to oczywiście ta sprawa będzie omawiana na forum wysokiej rady przy okazji określania budżetu i pan burmistrz będzie tłumaczył m.in. jakie czynności podjął, żeby w przyszłości te dopłaty były jak najniższe.
- Wydaje mi się, że protokół jest tajny, ponieważ jest bardzo wstydliwy - stwierdziła radna Karolina Kolado z Koalicji dla Jelcza-Laskowic. - Szczęśliwie dług nie przekroczył jeszcze połowy wartości firmy, a o ile pamiętam w przypadku CSiR jest to 3,9 mln, więc małymi krokami zbliżamy się do przekroczenia tej kwoty.
- Ma pani rację, że protokół jest wstydliwy - przyznał burmistrz Piotr Stajszczyk. - Zahaczyła pani o kwotę 3,9 mln. Jeżeli ktoś zna kodeks spółek, to wie, jakie mogą być konsekwencje niegospodarności i jakie decyzje burmistrz i rada nadzorcza musieliby podjąć. Tak jak wspomniałem, ta strata obecnie wynosi ponad 1,7 mln, więc faktycznie zbliżamy się do tego pułapu. To stan na październik, zostały dwa miesiące roku, zobaczymy jak to się skończy. Proszę jednak mieć pewność, że z decyzjami ani burmistrz, ani rada nadzorcza nie będzie czekała do ostatecznego wyniku. Właśnie dlatego, że ten protokół jest wstydliwy.
Na sam koniec sesji Rady Miejskiej, w punkcie „wolne wnioski”, radna Weronika Kuszyk ze Wspólnoty Samorządowej - Lokalnych Patriotów powiedziała, że chce zwołać komisję kultury, oświaty sportu i zdrowia, na którą zaprosi prezesa Przemysława Olechowskiego, by mógł odnieść się do zarzutów.
Przewodniczący Jacek Załubski (Wspólnota Samorządowa - Lokalnych Patriotów) przypomniał, że Rada Miejska jest od kontrolowania działań burmistrza, a nie prezesów spółek.
Co znajduje się w raporcie?
Czytaj na kolejnej stronie.







Napisz komentarz
Komentarze