Ośmioro oławian przebiegło Maraton di Roma
Mijają trzy godziny biegu. Nogi i buty totalnie przemoczone. Pęcherze na stopach wielkie - nie ma wątpliwości, że są. Po 40 kilometrach organizm przestaje słuchać głowy. 2 km do mety. Kontuzja biodra podcina jej nogi. Nie jest w stanie biec. Szura nogami. Niestety, kontuzje są bezwzględne. Nie ma kart przetargowych. Nie poddaje się. Idzie i cały czas czuje radość. Z tego że może tu być. Na widok mety zaczyna truchtać. Zrywa się i biegnie. Nie wie, skąd te siły
Dzisiaj po pęcherzach nie ma już nawet śladu, biodro nie doskwiera, a Beata Borowicz planuje udział w kolejnym biegu. Wrażenia z pierwszego w życiu maratonu są jednak wciąż żywe i tak już zostanie, bo - jak mówi - czegoś tak wspaniałego się nie zapomina.
Przeczytaj o tym w najnowszym wydaniu "Powiatowej". Artykuł w całości dostępny również w e-wydaniu, pod tym linkiem: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2017-04-20
Wioletta Kamińska Fot. arch. Beaty Borowicz
SAMSUNG CSC
Napisz komentarz
Komentarze