Tę zmianę wprowadziła przewodnicząca Beata Bejda, która 25 listopada na sesji Rady Miejskiej tłumaczyła swoją decyzję: - Od dzisiaj będziecie państwo zabierać głos w tym miejscu. Dlaczego? To, co się dzieje na naszych posiedzeniach, sprawia, że potem bardzo trudno jest sporządzić protokół. Mam nadzieję, że mównica wprowadzi na sesjach ład i porządek. Że skończą się licytacje na temat tego, kto ile razy zabierał głos. Nie wszystkim spodobał się pomysł. Niektórzy byli bardzo zaskoczeni, inni twierdzili, że przepychanie się przez cała salę, by powiedzieć jedno zdanie, nie ma sensu, a Ireneusz Stachnio z Prawa i Sprawiedliwości komentował żartobliwie: - Mam taką prośbę, by zainstalować jeszcze lampkę, ponieważ odczytanie swoich zapisków w godzinach wieczornych może być trudne. Wydaje mi się też, że pewnym nietaktem jest fakt, że radni zostali pozbawieni mikrofonów, a burmistrzowie mają aż dwa. W Sejmie członkowie rządu także podchodzą do mównicy. Dodatkowy mikrofon ma tylko marszałek, którym w naszym przypadku jest Beata Bejda. Apeluję więc do pani przewodniczącej, by usunęła mikrofony także burmistrzom. Żebyśmy w kolejnych sesjach mogli uczestniczyć na równych prawach proletariackich rewolucji francuskiej.
Reklama
W Jelczu jak w Sejmie
Jelcz-Laskowice. Zmiany Na listopadowej sesji Rady Miejskiej pojawiła się mównica Radni stracili mikrofony, które wcześniej leżały przy stolikach. Teraz, by zabrać głos, muszą podejść do mównicy.
- 28.11.2016 20:24 (aktualizacja 27.09.2023 12:29)
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze