Przypomnę, że porywczy radny podczasa sesji, czyli publicznie, nazwał naszego kolegę suk...nem. Teraz musi mu zapłacić odszkodowanie i na swój koszt przeprosić na pierwszej stronie gazety. Czekamy.
Pisałem już wcześniej, że radny miał sporo czasu, aby przeprosić. Nie zrobił tego jednak, tylko czekał na sprawę sądową. To o czymś świadczy. Podobnie czekali/czekają inni radni powiatowi, którzy wcześniej nie zaregowali na odzywkę kolegi. Potem też nie. Mało tego, parę dni później dali mu do ręki sztandar powiatu. Jak rozumiem, nie była to kara za złe zachowanie... Ciekaw jestem, jak na to wszystko zareaguje przewodnicząca Rady Powiatu? Czy teraz, gdy radny publicznie przeprosi, znajdzie ona w sobie tyle odwagi, aby jakoś na sesji zakończyć tę sprawę, która właśnie tam się zaczęła? O ile wiem, w sądzie Kościelak podał Trybulskiemu rękę...
Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze