Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 16:34
Reklama

Mój dziadek z Afryki

Niezwykła rodzinna historia! Musiało minąć 50 lat, a Monika poznać Garego, żeby historia polskiego oficera Armii gen. Andersa znalazła swój finał i spełniło się rodzinne marzenie
Mój dziadek z Afryki
Daniel Cmok podczas wędrówki przez pustynię
Podziel się
Oceń

W paczce kilka drobiazgów. Wśród nich duże mosiężne łyżki do zupy. - Może było ich więcej, nie pamiętam, ale dzięki mojemu ojcu pamiętam dwie - mówi Bogusława Małkowska z Jelcza-Laskowic. Jadł nimi do śmierci. Nigdy nie chciał innych. Była to jedna z niewielu pamiątek, pozostałych mu po ojcu, którego ostatni raz wiedział, gdy był jeszcze dzieckiem. 

- Już od najmłodszych lat wiedziałam, że dziadek od strony ojca, Daniel Cmok, umarł w Afryce i tam go pochowano - wspomina pani Bogusława. - Tata, wspominając go, powtarzał, że umiał trzymać rygor wśród dzieci. Ale to nie dziwi.

Przed wojną był policjantem. Później powołano go do armii, służył w stopniu kapitana. Rodzina w Polsce wiedziała, że przeżył wojnę i mieszkał w Johannesburgu. Ale co tam robił i gdzie dokładnie go pochowano - pozostawało tajemnicą. Do lutego 2010 roku. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nikt z rodziny nigdy nawet nie myślał, że stanie nad grobem dziadka. Johannesburg  przecież tak daleko.

Chciał wrócić do domu  

Daniel Cmok należał do Armii Andersa. Wraz z oddziałem piechoty przedostał się z Azji do Afryki, na front wschodni. Na podstawie rodzinnych zdjęć i krótkich podpisów pod nimi wiadomo, że Boże Narodzenie 1942 spędził w towarzystwie kolegów żołnierzy i płk. Kazimierza Wiśniowskiego, w Palestynie. Budowali studnię w okolicach Tel Avivu.

Po wojnie osiadł w Johannesburgu, w południowej Afryce.14 sierpnia 1947 roku wysłał stamtąd swoje portretowe zdjęcie z podpisem: "Kochanemu synowi na pamiątkę". Bywał w Pretorii, gdzie utrzymywał kontakty z polskimi siostrami zakonnymi, prowadzącymi sierociniec. - Ja tu też jestem dziadkiem - pisał  w roku 1950, na odwrocie zdjęcia z dziećmi siedzącymi na kolanach. - Mam dwoje wnucząt. Marysia i Stefko są polskimi dziećmi. Byłem u nich na świętach. 

Tęsknił za domem, rodziną i chociaż bardzo tego pragnął, nie mógł wrócić do kraju. Nie pozwalała na to ówczesna sytuacja polityczna. - Tata często powtarzał, że dziadek nie może do nas przyjechać, bo zamknęliby go w więzieniu - wspomina pani Bogusława.          



W trakcie wędrówki na front wschodni. Daniel Cmok stoi z lewej

Oddział pod dowództwem kapitana Daniela Cmoka (na fot. u dołu) wiercił studnię w okolicach Tel Avivu

To zdjęcie z dedykacją "Kochanemu synowi na pamiątkę" wysłał Daniel Cmok (na fot.) 14 lipca 1947 z Johannesburga

Od kiedy Monika (na fot. z prawej) odnalazła grób pradziadka, regularnie go odwiedza. Tu z córką Oliwią

Bogusława Małkowska odwiedziła grób dziadka Daniela po raz pierwszy w lutym 2012 roku. Lampkę z Polski na grobie zapaliła w 58. rocznicę jego śmierci


Napisz komentarz

Komentarze

Marek 09.02.2020 11:42
Niezwykła historia, warto przeczytać, niesamowite zbiegi okoliczności. Losy Polaków bywają bardzo, bardzo ciekawe. Pozdrawiam rodzinę, która jest bohaterem tekstu.

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: Semen ChristiTreść komentarza: Strażacy mogą jak papugi powtarzać pierdy o oryginalnych ładowarkach ale to nic nie pomoże jeśli producent zastosował ogniwa, które same w sobie stanowią zagrożenie wybuchem z powodu niskiej jakości wykonania. Zainteresowanym polecam raport firmy Lumafield: https://www.lumafield.com/battery-reportData dodania komentarza: 5.12.2025, 15:36Źródło komentarza: To nie tylko zawalidrogi. Hulajnoga w ogniu!Autor komentarza: ciotkaTreść komentarza: Friske, Rado i radna sejmiku spylili już po 5 minutach zaraz po otawarciu spotkania. Przewidzieli że bedą nudy ? Były .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 14:50Źródło komentarza: Dolnośląscy Liderzy Biznesu spotkali sie w OławieAutor komentarza: *Treść komentarza: Dla ciebie nie jest, a dla tych co go wybrali jest. Więc nie pisz w imieniu wszystkich, a zaznacz, że dla ciebie nie jest.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 14:23Źródło komentarza: Dolnośląscy Liderzy Biznesu spotkali sie w OławieAutor komentarza: EmerytPolTreść komentarza: Chętnie poczytał bym o zasadnych sakrgach złożonych na policję, a takowe są i to w Oławie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 14:20Źródło komentarza: Podziękowania dla oławskiego dzielnicowegoAutor komentarza: EmerytPolTreść komentarza: Dawniej były chociaż minalne wymagania...Data dodania komentarza: 5.12.2025, 14:15Źródło komentarza: Nowe osoby w szeregach oławskiej PolicjiAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Z taką Policją to strach się nie bać.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 13:28Źródło komentarza: Nowe osoby w szeregach oławskiej Policji
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama