Ruda Tarnowska
Rządowy ośrodek wypoczynkowy między rzeczkami Wilgą i Promnikiem zaczął funkcjonować z rozmachem, gdy premierem został Piotr Jaroszewicz. Lubił on i miał sentyment do tych terenów, ponieważ przed wojną był nauczycielem w okolicznych szkołach. Nie był jednak pierwszym, który odkrył walory rekreacyjno-wypoczynkowe lasów garwolińskich. W tym rejonie bywali już przedwojenni prominenci.
Premier, wielki miłośnik polowań, miał tu doskonałą bazę wypadową do łowieckich wypraw. Inni włodarze przyjeżdżali rzadziej, a dominowali ci, którzy byli zapalonymi grzybiarzami. Wystarczyło wyjść na godzinkę do ogrodzonego lasu i wracało się z pełnymi koszykami. Korzystali z tego żołnierze załogi ochronnej pełniący tu półroczną służbę od kwietnia do października. Ich służbowy jadłospis codziennie był wzbogacany przede wszystkim podgrzybkami.
Przyjeżdżałem tu raz lub dwa razy w miesiącu i po godz. 16.00 wychodziłem na grzybobranie. Ówczesny komendant ośrodka, były żołnierz zawodowy Wojsk Nadwiślańskich, sugerował, że natychmiast może mi sprezentować dwa koszyki, ale chodziło przecież o osobiste zbieranie, by potem pochwalić się przed rodziną.
Ośrodek, który nosi nazwę Promnik, jest jedynym obok ośrodka "Mewa" nieopodal Juraty nadal pełniącym funkcję rządowo-prezydenckiego ośrodka wypoczynkowego. Chętnie był odwiedzany przez gen. Jaruzelskiego, Wałęsę i Kwaśniewskiego. Obecnie częstymi gośćmi jest aktualna para prezydencka. Nie bywały tu rządowe delegacje z zagranicy. Ośrodek jest niedostępny i chroniony przez SOP.
Napisz komentarz
Komentarze