Lot był możliwy dzięki wrocławskiemu stowarzyszeniu WroSpace. Do balonu stratosferycznego (zwykle wykorzystywanego przez meteorologów) podczepiono rajdowy ładunek, czyli m.in. modele samochodów, figurki kosmonautów, oraz - a może przede wszystkim - listę uczestników tegorocznego rajdu. Po powrocie na Ziemię ładunek trafił na metę w Zakopanem, gdzie poszczególne elementy zlicytowano, dokładając kolejną cegiełkę do wspólnej pomocowej kasy.
- Jak widać Rajd Koguta rozwija się niekonwencjonalnie i zamiast odbywać się tradycyjnie w poziomie, jak to było zwykle, w tym roku odbywał się także w pionie, czyli polecieliśmy w kosmos, w niebo - mówi Henryk Gulka, szef programu kosmicznego Weny.
Próbny lot, wykonany przed Rajdem Koguta, dotarł aż do Nysy. - Balon pękł na wysokości 34 km, kapsuła wylądowała blisko Nysy, na polu rzepaku, przeleciawszy nad ulicą na wprost przed nami - relacjonuje Włodzimierz Tarnowski z WroSpace, który ma już za sobą ok.70 takich startów balonem stratosferycznym.
Lot właściwy, czyli ten, który wystartował w dniu Rajdu Koguta, był nieco inny. Tym razem balon osiągnął wysokość 24 km, a wylądował w okolicach wieży widokowej w Kotowicach, czyli stosunkowo blisko startu. Czas lotu to 3 godziny i 15 minut, na maksymalnej wysokości temperatura spadła do minus 49,2 st. C.
- Lot był dość nietypowy, bo balon wylądował obok mokradeł, jakieś 100 metrów od Odry, więc musiałem go szukać, brodząc po kolana w zaroślach - mówi Włodzimierz Tarnowski. - Wiatru nie było, więc balon nie przemieścił się daleko. Było to związane także z jego wagą, podwiesiliśmy mu dodatkową trzecią kamerkę, żeby mieć obraz od spodu kapsuły.
Taki balon w stratosferze zwiększa swoją objętość nawet sześciokrotnie i wtedy pęka, wtedy otwiera się spadochron i cały ładunek spokojnie opada na ziemię. Oczywiście materiał filmowy trafił do organizatorów Rajdu Koguta, więc wkrótce będzie dostępny na Facebooku Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie. Udostępnimy go także na gazetowym portalu TuOlawa.pl.
Napisz komentarz
Komentarze