3 października życie zwaliło mnie z nóg. Karol urodził się z przepukliną rdzeniowo-oponową i został od razu zabrany do Opola do kliniki, gdzie przyszedł operację. W grudniu ponownie pojechaliśmy do szpitala, gdzie wykonano rezonans magnetyczny. Lekarz zapewniał mnie, że badanie będzie tylko formalnością, ale kiedy otrzymałam papiery z wynikami, mój świat po raz kolejny się załamał. Diagnoz było wiele… Zaburzony przebieg nerwów rdzeniowych, rozszczep kręgosłupa, nerka lewa położona w miednicy i zrotowana. Dostaliśmy skierowanie do neurologa i neurochirurga. Lekarz prowadzący powiedział, że będzie potrzebna rehabilitacja, by nie syn skończył na wózku inwalidzkim. Nie jestem w stanie tego wszystkiego sama udźwignąć. Syn nie ma taty, a ja nie mam niczyjej pomocy. Mimo wszystko walczę o syna każdego dnia. Walczę z zapartym tchem o jego sprawność, by mógł w przyszłości samodzielnie chodzić i rozwijać się prawidłowo. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z prośbą o pomoc w zebraniu środków na sprzęt i na rehabilitację. Każda złotówka to ogromna pomoc. TUTAJ MOŻNA POMÓC!!!
Na FACEBOOKU ZAŁOŻONO TEŻ GRUPĘ, NA KTÓREJ TRWAJĄ LICYTACJE - KLIKNIJ TUTAJ!!!
Napisz komentarz
Komentarze