* Po pierwsze, chodniki są zastawiane permanentnie autami - mieszkam na osiedlu Kasprowicza i obserwuję to zjawisko od dłuższego czasu. Wychodząc z bloku najczęściej muszę poruszać się po jezdni, ponieważ auta zastawiają całe chodniki. Nikomu to chyba nie przeszkadza. Takie wrażenie odnoszę. Może akcja "Chodnik dla pieszego" i kontrole sposobu parkowania byłyby rozwiązaniem? Jako piesza nie mogę iść chodnikiem, osoby z wózkami dziecięcymi lub niepełnosprawni na wózkach też nie mają na to szans.
* Po drugie, elektryczne hulajnogi rzucane byle gdzie. Wrocław zorganizował akcję "Parkuj z głową", może Oława mogłaby zorganizować też taką akcję? Hulajnogi rzucone byle gdzie to potencjalna pułapka i zagrożenie dla osób niedowidzących, niewidomych, nieuważnych.
* Po trzecie, rowerzyści jeżdżący po peronie na dworcu PKP w Oławie to plaga. Nikt na to nie zwraca uwagi. Do czasu wypadku - oby tak się nie stało. Kilka lat temu na Dolnym Śląsku starszy rowerzysta jadący peronem spadł na tory, uderzył głową i zginął na miejscu. Poza tym rowerzyści wyjeżdżają między osobami opuszczającymi dworzec - to też jest potencjał na wypadek, o ile policja i mieszkańcy nie zwrócą na to uwagi. Pojedyncze osoby zwracają uwagę na zagrożenie, ale to wszystko.
* Po czwarte, auta są parkowane przy wiatach śmietnikowych. Niejednokrotnie jest problem z dotarciem do wiaty, bo tak gęsto są ustawiane auta. Jest to naganne i bardzo utrudnia życie.
* Po piąte, dwukrotnie zwróciłam uwagę dzieciom jeżdżącym na hulajnogach w sklepach spożywczych. To nie jest miejsce na takie zabawy. Po mojej reakcji personel zareagował. Wcześniej reakcji nie było.
* Po szóste, wyrzucanie jedzenia i wylewanie płynów przez okna. Zdarza się to, niestety. Jedzenie tak wyrzucane to pokarm dla szczurów, a nie dla ptaków. O tym mieszkańcy często nie wiedzą. We Wrocławiu jest już 10 szczurów na mieszkańca, mam nadzieję, że Oława nie dojdzie do takiego wyniku.
Liczę na reakcję.
Napisz komentarz
Komentarze