- Na przestrzeni kilku lat wielokrotnie zostały zniszczone samochody przez tych, którzy koszą trawę - pisze pani Ewa. - Mnóstwo razy zwracałam się do Spółdzielni z prośbą o informację, kiedy planowane jest koszenie, by mieszkańcy mogli zabrać auta stojące najbliżej trawników. Prosiłam również o osłonę samochodów choćby zwykłym kartonem, niestety Spółdzielnia jest głucha na takie prośby. Ogłoszenie ukazało się tylko raz. Twierdzą również, że pracownicy używają osłon, co jest kłamstwem, wszyscy widzimy, jak jest naprawdę. Podczas koszenia podkaszarką trawa, ziemia, kamyczki - wszystko to uderza z ogromną siła w samochód niszcząc lakier. Zwracamy uwagę pracownikowi podczas koszenia, on odpowiada, że nic go to nie obchodzi, ma skosić i tyle. Dramat. Ze spółdzielnia dialog jest niemożliwy, po prostu ignorują wszelkie zgłoszenia. Za każdym razem trzeba jechać i umyć auto, myjnia automatyczna nie daje rady, ponieważ trawa się przykleja, zasycha na słońcu, to są niemałe koszty. Lakier jest poniszczony, porysowany, każdy, kto dba o swój samochód, wie, o czym piszę. Nie rozumiem, jak można tak traktować cudzą własność? Kompletny brak poszanowania dla mienia mieszkańców. W załączeniu przesyłam zdjęcia z koszenia w poniedziałek 16 października. Mam również zdjęcia innych aut z koszenia trawy w tym i zeszłym roku.







Napisz komentarz
Komentarze