By nie doszło do głosowania, radny Soroczyński złożył wniosek o zdjęcie punktu w sprawie studium z porządku obrad, ale wniosek nie przeszedł. Chwilę później radna Ziółkowska poprosiła o przerwę w obradach. Potem dyskusja zaczęła się na nowo, ale jej w trakcie wszyscy radni opozycji opuścili salę obrad (7 radnych PO, Lewicy i WdO, którzy tego dnia uczestniczyli w obradach). Na sali zostało tylko 10 radnych PiS i BBS. To oznaczało brak kworum. Przewodniczący przerwał sesję i zarządził 40 minut przerwy. W kuluarach dowiedzieliśmy się, że radni opozycji wyszli z sali celowo. Dlaczego? Przepis mówi, że gdy na sali nie większości, przewodniczący zobowiązany jest przerwać sesję i zwołać ja ponownie w terminie do 7 dni. W ten sposób radni opozycji chcieli spowodować, by głosowanie nad studium odbyło się w innym dniu, bo byłaby szansa na większość. Opozycja ma w RM 10 osób, więc gdyby przeciwko studium zagłosowała razem z nimi radna Brezeń, to uchwała nie zostałaby przyjęta. Zabrakło jednak Alberta Zielińskiego, Piotra Łuciwa i Karoliny Kaczor-Hanuszewicz.
Przyd głosowaniem większości nie mieli też radni koalicji rządzącej, ale w czasie ogłoszonej przez Krzysztofa Mazurka przerwy na obrady wrócił radny Michał Prus. Głosowanie się odbyło, koalicja miała większość. Za uchwaleniem studium głosowało 10 radnych PiS i BBS, przeciwko były 4 osoby: Bartosz Gawlas, Grzegorz Mierzwiak, Piotr Soroczyński i Elżbieta Brezdeń.
*
Rozczarowania wynikiem i postawą radnych oraz burmistrza nie kryją mieszkańcy ul. Słonecznej. Nie rozumieją oporu w dążeniach do zniszczenia ostatniego w tym rejonie kawałka zieleni. - Mamy nie tyle żal do radnych, zarówno tych, którzy uchwalili to studium, jak i tych, którzy deklarowali nam pomóc, a gdy przyszło do głosowania, to nie przyszli na sesję albo wyszli z sali i nie wzięli udziału w głosowaniu, ale chcemy przestrzec innych mieszkańców, że jak będą mieć problem, to zostaną z ręką w nocniku, jak my - mówią. - Gdy się zbliżają wybory, to wszyscy przychodzą, uśmiechają się, deklarują pomoc, ale jak jest problem i trzeba pomóc, to przyjmują postawę Piłata. Umywają ręce i albo nie przychodzą na sesję, albo wychodzą z sali, żeby nie brać udziału w głosowaniu. Ci sami radni u nas byli przed wyborami i mówili, że za nami staną. I co? Co więcej - jeden radny z PiS jakiś czas temu w piśmie na łamach gazety zapewniał, że będzie za nami, a przy głosowaniu nas wystawił.
To, zdaniem mieszkańców, nabijanie kieszeni deweloperom. Rozwój miasta byłby wtedy, gdyby ten teren został przeznaczony na schron przeciwlotniczy, na boisko do siatkówki czy - jak sugerowała radna Brezdeń - na park, bo wtedy korzystaliby z tego wszyscy chętni, a tak skorzysta tylko deweloper.
*
Odnosząc się do wypowiedzi burmistrza podczas sesji, gdy zaznaczył, że oczekuje uchwalenia studium dla spraw priorytetowych i absolutnie nie ma zamiaru na końcówce obowiązywania tego dokumentu ruszać spraw, gdzie mieszkańcy z różnych przeczy składają wnioski i uwagi, zapytaliśmy go, co przez to chciał powiedzieć? Czy mimo wprowadzonych w studium zmian części terenu zielonego przy ul. Słonecznej na mieszkaniowy, do czasu obowiązywania studium ten teren pozostanie terenem zielonym? Czy przy tworzeniu planu ogólnego przeznaczenie tego terenu będzie rozstrzygane ponownie, a jeżeli taka będzie wola mieszkańców, wycofa się z pomysłu przekształcenia tego terenu? W odpowiedzi, którą nam wysłał, burmistrz powtórzył, że żywotność nowego studium jest tylko na rok. - Robimy je tylko po to, aby zakończyć tematy wcześniej rozpoczęte. Jest kilka inwestycji, które nie mogą bez nowego studium ruszyć. Tematy, które budą kontrowersje, m.in. ul. Słoneczna, zostają do rozważenia. Ich rozstrzygnięcie nastąpi dopiero na etapie uchwalania planu ogólnego.
Walka o zielony skwer przy Słonecznej jeszcze się więc nie zakończyła. - Jeżeli burmistrz rzeczywiście zostawi ten teren w spokoju i przy tworzeniu planu ogólnego ponownie będzie można rozpatrywać jego przeznaczenie, to znaczy że zachował resztki rozsądku - mówią mieszkańcy Słonecznej i dodają, że tu przecież nie chodzi tylko o kilka osób, ale o całe miasto i jej mieszańców. Bo gdy powstanie w tym miejscu park, to będzie służył wszystkim, więc to mieszkańcy powinni mieć prawo wypowiadania się w tej sprawie i każdemu powinno tak samo na tym zależeć i cieszyć się, tak jak oni cieszą się z tego, że na Osiedlu Sobieskiego powstaje park.
TU pisaliśmy o sprawie wcześniej:







Napisz komentarz
Komentarze