- To jest wzięte z tego, że Straż Miejska po prostu karze. Gdy ludzie zaczną prawidłowo parkować, to nie będą karani. Najbardziej narzekają na straż ludzie, którzy najczęściej są karani albo łamią przepisy. A Policję kochają? No nie. A dlaczego wszyscy kochają straż pożarną? Bo nie karze!
- Jako strażniczka miejska masz już spore doświadczenie. Co trzeba byłoby zmienić w przepisach, aby Straż Miejska mogła lepiej funkcjonować? Żeby ludzie postrzegali ją nieco lepiej.
- Wszystkim się nie dogodzi. Wbrew pozorom Straż Miejska jest często bardzo dobrze postrzegana. Często słyszymy: "Dobrze, że jesteście, na was zawsze można liczyć". Ludzie potrafią zadzwonić i mówić: "Wy na pewno wiecie, a jak nie wiecie, to mi pomożecie". Nie ma tak, że ktoś prosi o pomoc, a my jej nie udzielimy. Zawsze pomagamy. Dla niektórych ludzi jest w tym dużo pozytywnego. Jest też wiele głosów negatywnych, jak wszędzie. Są ludzie negatywnie nastawieni do wszystkiego i są pozytywnie nastawieni. W internecie wiele ludzi woli pisać negatywnie, bo wtedy więcej ludzi ich zalajkuje. Ja akurat nie zwracam na to uwagi, kto lajkuje, bo to nie ma dla mnie znaczenia. Ale miałam taką sytuację, że osoba, która chciała likwidować w Oławie Straż Miejską, gdy sama była w potrzebie, to... wezwała Straż Miejską.
- Czy w Oławie strażnicy są potrzebni? Wyjdź na chwilę z tego munduru i odpowiedź maksymalnie szczerze.
- Jeżeli chodzi o nasze miasto, to gdy zaczynałam, całkiem inaczej to sobie wyobrażałam. W tej chwili uważam, że gdyby nie byłoby Straży Miejskiej, to byłby totalny burdel. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Czy uważasz, że mamy dużo policjantów w Oławie na mieście?
- Nie.
- To wyobraź sobie teraz, że nie ma Straży Miejskiej. Co by się działo w Rynku? Jak by ludzie parkowali, co by robili, nie mówiąc o spalaniu odpadów? Istnienie strażników ma sens. Ja w to nie muszę wierzyć, ja to widzę. Jeżeli potrafimy w ciągu godziny mieć na przykład 7-10 zgłoszeń, to chyba ma to sens. Spełniamy swoją rolę.
- Obecnie trwa w Jelczu-Lasowicach dyskusja nad powołaniem Straży Gminnej i oczywiście są różne głosy. Co byś im poradziła. Powoływać, czy będą to zmarnowane pieniądze, jak niektórzy twierdzą?
- Powiem tylko tak. Często dzwonią do nas ludzie z Jelcza-Laskowic i proszą o interwencję. Oczywiście odpowiadamy wtedy, że jesteśmy Strażą Miejską w Oławie i działamy tylko na jej terenie.
- A czego brakuje w przepisach, aby było wam lepiej?
- To trzeba by na Wiejskiej zmienić. Wielu ludzi chciałoby, abyśmy działali szerzej, a wtedy mówimy, że od tego jest policja, bo my nie mamy uprawnień. Niektórzy chcieliby, abyśmy robili wszystko za wszystkich, ale tak też się nie da. Oczywiście pewne rzeczy można by zmienić w ustawie, choćby część naszych uprawnień. Dam przykład. jest taka sytuacja - auto wjeżdża pod prąd, gdzie nie może, zatrzymuje się, bo my tam stoimy, więc musi się zatrzymać, włączamy sygnał, bo jesteśmy pojazdem uprzywilejowanym, o czym wiele ludzi nie pamięta, ale jednak nie możemy kierowcy ukarać, bo nie mamy uprawnień, tylko ma je Policja. To można by zmienić. Niektóre przepisy mogłyby być obustronne, że my możemy i oni mogą.
- Jest was za mało w Oławie?
- Obecnie jest tylko jeden patrol na drugiej zmianie. To dużo czy mało?
- Mało.
- No właśnie.
(20).jpg)
- Wróćmy na chwilę do twojego sędziowania. Czy mogłabyś rzucić pracę w Straży Miejskiej i żyć z tego, co otrzymałabyś jako sędzia?
- Tak. Mogłabym. Sędzia dostaje jakieś pieniądze, ale jestem lokalnym patriotą, kocham swoje miasto. Gdy się zatrudniałam do pracy, nie poszłam gdziekolwiek, tylko właśnie tu, bo stwierdziłam, że chcę pomagać mieszkańcom.
- Element misji?
- Trochę tak. Robię to, co chcę, a nie to, co muszę.
- Czy osiągnięcie tego wyższego pułapu sędziowskiego nic tu nie zmieni?
- Nie. To tak nie działa. Dobrze się czuję w mundurze strażniczki.
- Patrząc na twoje media społecznościowe widzę, że raczej nie lubisz dzielić się swoim życiem prywatnym?
- Staram się unikać życia prywatnego w swojej działalności publicznej. Nauczyłam się tego, będąc sportowcem. Nie opłaca się mówienie wszystkim o swoim życiu prywatnym. Wiem to, bo jako młody sportowiec czułam, że czasem mnie obgadują, mówią bzdury na mój temat. Opowiem taką sytuację. Poszłam w sobotę z koleżanką do lokalu. Następnego dnia dowiedziałam się, że wróciłam do domu na czworakach i pod wpływem alkoholu. Ludzie dodali sporo. Kiedyś rozmawiałam o tym ze swoim trenerem. Powiedział mi, że "im ludzie mniej wiedzą, tym lepiej śpią, zapamiętaj to sobie". I zapamiętałam, więc moje życie prywatne staram się bardzo chronić. Nie mówię, że całkiem, bo gdzieś tam czasem się pochwalę siostrzeńcem czy siostrą, ale nie znajdziesz nigdzie u mnie jakiegoś obnażanie się ze swojej prywatności.
- Ale wciąż mieszkasz w Oławie?
- Tak, ale nic więcej nie powiem. Gdy ktoś będzie chciał coś dodać od siebie, to i tak zawsze doda. Ja tego nie zmienię, ale przynajmniej zawsze staję przed lustrem i nie mam sobie nic do zarzucenia. Chronię swoją prywatność, bo rodzina jest dla mnie bardzo ważna.
- Pół Oławy pewnie teraz gratuluje ci tego egzaminu...
- ...a druga połowa pewnie będzie hejtować.
- Może nie będzie tak źle. Czego można życzyć trenerowi pierwszej kategorii?
- Sędzia wciska takie guziczki, biały albo czerwony. A jury to ocenia i wydaje własny werdykt. To niej jest tak, że nie jesteśmy oceniani. Sędzia daje swoją ocenę, ale jury podejmuje ostateczną decyzję. Pojadę teraz na mistrzostwa świata i będę słabo sędziowała, to na następne mistrzostwa już nie pojadę.
- Jury ma prawo zmienić decyzję sędziów? Pytam, bo jestem tu laikiem.
- Oczywiście. W jury są sędziowie z większym doświadczeniem. Biorą pod uwagę różne głosy sędziów i wydają werdykt. Ostatecznie, jeśli uznają, że mylę się zbyt często, to mogę być nawet odsunięta od sędziowania.
- To jeszcze jedno pytanie od laika. Na co sędziowie w zawodach podnoszenia ciężarów muszę zwrócić szczególną uwagę?
- Wszystko musi być poprawnie technicznie zrobione i nie ma znaczenia, jaki to poziom. Tak samo musisz sędziować na "dwójce" jak i na "jedynce". A na co zwraca się uwagę? Najczęściej chyba na dociski, czyli tzw. łokieć. Musi być od razu zablokowany, wbity jednolicie. Nie można wrócić i drugi raz docisnąć.
- Czyli liczy się wzrok, spostrzegawczość?
- Tak, ale sporo zależy od tego, w którym miejscu siedzisz? Mamy trzy punkty siedzące dla sędziów. Inaczej widzisz z centrum, gdzie widać najwięcej, inaczej z boku.
- I to było w części praktycznej egzaminu?
- Tak. Do zwracania uwagi na ten docisk dochodzi to, że zawodnik musi się zatrzymać i ustać chwilę w miejscu, nie może chodzić ze sztangą po pomoście, musi stanąć, i to równo, w jednej linii. Jak zarzucasz ciężar, nie możesz dotknąć łokciem kolana.
- Czy tak jak w innych dyscyplinach macie tzw. challenge?
- Tak, na wniosek trenera można sprawdzić na nagraniu, jak to było, i jury może zmienić decyzję.
- No to wróćmy do pytania, czego się życzy sędziom w tej dyscyplinie?
- Wszystkich dobrych podejść.
- Czyli tak po ludzku mówiąc chodzi o to, aby sędzia jak najczęściej mówił to, co potem potwierdzi jury?
- Dokładnie tak.
- I tego ci właśnie życzmy.
- Dziękuję bardzo.
Napisz komentarz
Komentarze