- Był pan zawodnikiem ówczesnego MKS Oława w sezonie 2002/03 oraz 2003/04, a teraz wraca do Oławy w nowej roli - trenera drużyny seniorów. Co pana skłoniło do przyjęcia oferty oławskich działaczy?
- Zadzwonili do mnie prezesi klubu, porozmawialiśmy i po kilku spotkaniach ustaliliśmy moje zadania. A że lubię nowe wyzwania, więc chętnie przystałem na ich propozycję.
- Przyszedł pan wraz z asystentem Mateuszem Matlęgą, choć można było skorzystać z pomocy któregoś z doświadczonych oławskich zawodników...
- Mam zaufanie do Mateusza, z którym znam się od 12 lat. Poznaliśmy się w Oleśnicy, gdzie kończyłem grę jako zawodnik, a on rozpoczynał swoją przygodę piłkarską. Ma dobre rozeznanie w realiach wrocławskiej piłki nożnej, a ostatnio współpracowaliśmy ze sobą w prowadzeniu drużyn, więc podjąłem decyzję, że chcę z nim dalej pracować.
- "Moto-Jelcz" jest klubem z tradycjami, ale przeżywa obecnie kryzys. Do tej pory prowadził pan zespoły z niższych lig. Czy nie boi się pan odpowiedzialności, bo oczekiwania kibiców są wysokie, a możliwości finansowe klubu małe.
- Nie chcę wypowiadać się o możliwościach finansowych klubu, bo to nie moja rola. A że oławski klub jest z wielkimi tradycjami, to tym bardziej mnie to mobilizuje do pracy. Umówiliśmy się z prezesami, że będziemy budować zespół, wprowadzając do gry młodych zawodników. Trzon drużyny stanowią doświadczeni piłkarze, więc młodzi będą mieli okazje wiele się od nich nauczyć.
- Mija już miesiąc od kiedy objął pan prowadzenie drużyny "Moto-Jelcza". Jednak wyniki sparingów (zwłaszcza ostatnia porażka 1:4 z GKS Mirków) nie napawają kibiców optymizmem przed rozpoczęciem nowego sezonu.
- Patrząc na sam wynik, to rzeczywiście można mieć wrażenie, że jest źle. Jednak kto obserwował ten mecz, to mógł zobaczyć wyrównaną grę, a w pierwszej połowie przeważaliśmy i stworzyliśmy wiele dogodnych sytuacji, które niestety nie wykorzystaliśmy. Po przerwie dokonaliśmy wiele zmian i po kilku indywidualnych błędach mecz zakończył się niekorzystnym dla nas wynikiem. GKS Mirków jest beniaminkiem IV ligi, ale po kilku wzmocnieniach składu może sprawić wiele niespodzianek w nowym sezonie.
Mamy jeszcze okres wakacyjny i z tego powodu nie wszyscy zawodnicy byli stale dostępni, co miało też wpływ na osiągane wyniki.
- Większość goli w sparingach strzelili zawodnicy testowani. Czy są już oni zatwierdzeni do gry "Moto-Jelczu"?
- Tak, większość z nich trenuje z nami od miesiąca i są już potwierdzeni do gry. Oceniając drużynę "Moto-Jelcza" jestem zadowolony z ilości i jakości zawodników, których mam do dyspozycji. Stąd też pozytywnie spoglądam na rozpoczynającą się rundę jesienną.
- Jak pan ocenia możliwości tej drużyny w tegorocznych rozgrywkach IV ligi?
- W każdym meczu będziemy walczyli o zwycięstwo, a jak to wyjdzie, to ocenimy po zakończeniu rundy jesiennej. Trudno mi w tej chwili określić, jakie miejsce w tabeli osiągniemy.
- A jak przebiega współpraca z zarządem klubu i czy są jeszcze planowane wzmocnienia składu?
- Większość zawodników, których chciałem ściągnąć do klubu, są już piłkarzami "Moto-Jelcza". Jest jeszcze wielu testowanych, ale mamy jeszcze czas do końca sierpnia, aby ewentualnie kogoś zakontraktować.
- Dziękują za rozmowę i życzę sukcesów oraz akceptacji i szacunku ze strony oławskich kibiców.







Napisz komentarz
Komentarze