A: - Wszystko może być przekleństwem. To jest nasz wybór, jak coś traktujemy. To samo dotyczy bliskości Wrocławia. Przecież mówi się, że jesteśmy sypialnią Wrocławia. Ale ja się z tym absolutnie nie zgadzam. To Wrocław na Oławską Niedzielę przyjeżdża, zachwyca się, jakie to jest piękne miasto. Uważam, że dla Wrocławia Oława może być miejscem do spędzania weekendów. Trzeba też wspomnieć o dynamicznym rozwoju Oławy. W ciągu ostatnich 10-20 lat miasto bardzo się rozwinęło - są to namacalne, widoczne zmiany. Starsi to widzą, gdy sobie przypomną, jak było kiedyś.
M: - Mamy dwa baseny, dwa kina, mamy świetny stadion, budują ścieżki rowerowe. Sorry, ale się nie zgadzam, że nic się tu nie dzieje. Całą Oławę można przejechać jedną ścieżką rowerową. Mamy Miasteczko, place zabaw, jest zielono, mamy w miarę zadbane miejsca, ale tu wiele też naprawdę od nas zależy, od tego jak dbamy o swoje otoczenie.
A: - Ośrodek Kultury, koncerty, teatry... Oława do życia jest najlepsza!
- A coś Was w niej wkurza?
A: - Nazwiska? (śmiech) Nas wkurza to, że koncentrujemy się zawsze na rzeczach negatywnych, a dobra jest więcej. Po prostu. Niedawno widziałam taki napis na samochodzie Caritasu. I to jest prawda. Dobra jest więcej.
M: - Oczywiście Oława nie jest idealnym miejscem do życia, bo zawsze mogłoby być lepiej, ale doceńmy to, co jest, te wszystkie zmiany na lepsze.
A: - Cenię ludzi pracowitych, sprawczych, przedsiębiorczych i takich, którzy, gdy im się poda rękę, potrafią z tego skorzystać. I tacy są w Oławie. Ale jest wielu innych, którzy nie szanują tego, co się robi - i to jest minus.
- Czy mieszkańcy Oławy tworzą dobrą wspólnotę?
M: - W większości tak, ale to jeszcze długa droga do wyedukowania młodzieży, do pokazania jej...
A: - I tu się znów z tobą nie zgodzę. To nie jest wina młodzieży. Jak zacznę nagrywać filmy z mojego okna, co tam się dzieje, to absolutnie nie jest młodzież. Oławskie Niedziele pełnią też taką funkcję, aby ludzie rozumieli, że wspólnie jest łatwiej, że razem przyjemniej... Nas się bardzo często podejrzewa o różne rzeczy, bo ludzie nie potrafią sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to robimy? Niektórym naprawdę trudno zrozumieć, że nie po to, by prowadzić kampanię czy zarabiać jakieś kokosy...
M: - Bo nie zarabiamy nic na tym... To zdanie musi paść.
A: - Robimy Niedziele dlatego, bo Oława jest naszym domem i należy o niego dbać. I to, ile my włożymy w ten dom, tyle później będziemy mogli z niego wyciągnąć. W tym sensie robimy Oławskie Niedziele głównie dla siebie.
M: - Pięknie powiedziane i tu się zgadzamy.
- Co dalej? Czymś zaskoczycie nas w kolejnym sezonie?
A: - Zaskoczymy Was... stałością, bo Oławskie Niedzielę nadal będą się odbywały. Zaskoczmy was kontynuacją, zaskoczymy tym, że z tych Niedziel będą wykwitały inne projekty. Bo na Oławskich Niedzielach uczymy naszych partnerów, staramy się ich łączyć, zachęcamy, a oni dalej zaczynają mieć własne, świetne pomysły z których jesteśmy ogromnie dumne.
- Czyli oprócz zagospodarowanych przez was niedziel możemy się spodziewać podobnych poniedziałków, wtorków itd.
A: - Jeszcze wiele dni w miesiącu zostało do zagospodarowania i zostawiamy je dla innych oławian, oferując im każdą pomoc, jakiej potrzebują.
M: - Przeszłyśmy drogę administracyjną, aby Niedziele mogły się legalnie odbywać. To był nawet dla mnie, urzędniczki, szok, ile trzeba było dokumentów wypełnić. Ale teraz już to przeszłyśmy i otwarcie mówimy, że jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak to zrobić, powiemy, pomożemy...
A: - Przecieramy szlaki i chętnie podzielimy się doświadczeniem. My jesteśmy już kute na cztery nogi, ale jeżeli chcemy, aby więcej rzeczy się u nas działo w Oławie, to musimy pomóc innym. I to zrobimy...







Napisz komentarz
Komentarze