Spotkanie z CUK Aniołami Toruń zapowiadało się na trudną przeprawę, jednak gospodarze ponownie pokazali, że w Pucharze Polski potrafią grać z wyjątkową determinacją. Wygrana 3:1 dała im promocję do 5. rundy, w której zmierzą się z wiceliderem Tauron 1. Ligi – Stalą Nysa.
Po tym meczu w rywalizacji pucharowej pozostały już tylko cztery drużyny:
- IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice
- Stal Nysa
- Karpaty PANS Krosno
- BBTS Bielsko-Biała
Zwycięzcy tych par dołączą do sześciu zespołów PlusLigi w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Najlepszym zawodnikiem meczu z Aniołami Toruń został rozgrywający Nikodem Wiśniewski. Kapitan Jelczańskich Lwów poprowadził zespół do tryumfu, a nagrodę MVP wręczyli przedstawiciele władz samorządowych oraz klubu: burmistrz Piotr Stajszczyk, wiceburmistrz Mariusz Hass, wiceprezes TS Volley i radny Kuba Krent oraz Tomasz Kajl, właściciel firmy Toom-Trans, która jest jednym z partnerów jelczańsko-laskowickiego klubu.
Tryumf nad Toruniem był kolejnym ważnym krokiem, ale niezwykle istotny w kontekście całej pucharowej przygody był sukces w drugiej rundzie - zwycięstwo nad GKS-em Katowice. Ówczesny lider 1. Ligi przyjechał do Jelcza-Laskowic jako zdecydowany faworyt, jednak IM Rekord Volley wygrał po pięciosetowym, niezwykle emocjonującym meczu 3:2 (25:15, 15:25, 22:25, 25:23, 15:12). Zwycięstwo nad liderem 1. Ligi było szeroko komentowane i otworzyło zespołowi drogę do kolejnych rund.
W trzeciej rundzie IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice zmierzył się na wyjeździe z MTS Międzyrzeckim Towarzystwem Siatkarskim. Po zaciętym boju goście wygrali 3:2, a najlepszym zawodnikiem meczu wybrano Janusza Górskiego. Jelczańskie Lwy ponownie wykazały się odpornością psychiczną - w tie-breaku podopieczni Krzysztofa Janczaka odwrócili wynik z 13:14 na 16:14, zapewniając sobie awans.
Prezes klubu Piotr Piechota podkreślał wtedy w rozmowie z portalem gazetawroclawska.pl, że zespół wykazuje się ogromną konsekwencją i wolą walki, zaznaczając również, że sukcesy w Pucharze Polski budują drużynę i wzmacniają ją w rywalizacji ligowej, w której klub pozostaje liderem.
Przeciwnikiem w czwartej rundzie miał być zwycięzca meczu Stoczniowiec Politechnika Gdańska – CUK Anioły Toruń. Faworytem byli siatkarze z Torunia i to oni ostatecznie zawitali do Jelcza-Laskowic, gdzie przegrali 1:3. Mecz z Toruniem nie należał do łatwych, choć gospodarze pewnie wygrali pierwszego seta 25:18. W kolejnym - bardzo zaciętym - znów byli górą (29:27), a trzeci padł łupem gości (16:25). W czwartym "Volley" wygrał 25:21 i mógł cieszyć się z historycznego awansu do kolejnej rundy.
Po spotkaniu, trener Krzysztof Janczak cytowany przez redakcję Wprost powiedział: - Nasze zadanie przede wszystkim jest takie, żeby zawsze publika dobrze się bawiła. Przyjeżdżają do nas pierwszoligowcy i to oni mają na sobie presję, że muszą wygrać. My możemy. A ostateczne wyniki? Troszkę wstyd dla zespołów, które mają jednego czy dwóch siatkarzy opłacanych na poziomie naszego całego składu. Na szczęście nie zawsze budżet decyduje. A poza tym nie będę tu umniejszał mojemu zespołowi. My gramy swoją dobrą siatkówkę, to podstawa do podjęcia jakiejkolwiek rywalizacji z wyżej notowanymi rywalami.
Awans do 5. rundy Pucharu Polski to dla IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice największe seniorskie osiągnięcie w historii klubu. W pokonanym polu zostały już dwie drużyny z 1. Ligi - GKS Katowice i CUK Anioły Toruń - co czyni z Jelczańskich Lwów rewelację tych rozgrywek i sprawia, że IM Rekord Volley Jelcz-Laskowice staje się siatkarską marką, o której mówi dziś wielu sympatyków tej dyscypliny w kraju.
Zespół trenerów Krzysztofa Janczaka i Krzysztofa Pilawy udowadnia, że determinacja, taktyka i konsekwencja mogą prowadzić do spektakularnych rezultatów, nawet gdy na papierze rywale są silniejsi. Przed drużyną kolejne wyzwanie: pojedynek ze Stalą Nysa, wiceliderem 1. Ligi. Czy zespół z Nysy będzie kolejną pierwszoligową ofiarą Jelczańskich Lwów? Przekonamy się już 17 grudnia w Centrum Sportu i Rekreacji. Początek tego meczu o godz. 18.30.







Napisz komentarz
Komentarze