Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 14 maja 2024 11:21
Reklama BMM
Reklama
News will be here

Z miłosierdziem to my mamy problem

Oława. Wywiad. Chce przyjmować uchodźców i nie boi się o tym mówić. Kocha Polskę, choć uważa, że marnuje ona swój potencjał. Na co dzień pracuje z dziećmi, a w wolnym czasie organizuje spotkania z homoseksualistami, muzułmanami i innymi przedstawicielami mniejszości. Robi to, bo uważa, że "dialog grozi zrozumieniem". Z Aleksandrą Hołyńską - oławianką, jedną z organizatorek "Żywej Biblioteki" we Wrocławiu - rozmawia Kamil Tysa

- Czym jest "Żywa Biblioteka"?

- To projekt zapoczątkowany przez duńską grupę "Stop przemocy" w 2000 roku. Działa na rzecz praw człowieka poprzez prostą metodę dialogu z osobą, reprezentującą mniejszość, która na co dzień spotyka się ze stereotypami, dyskryminacją, uprzedzeniami i wykluczeniem społecznym. W praktyce polega to na tym, że w dany dzień można przyjść do określonego miejsca, którym najczęściej jest biblioteka, i wypożyczyć sobie na indywidualną rozmowę "Żywą Książkę", czyli taką osobę, z którą związane są stereotypy. Tytuły zmieniają się zależnie od kontekstu społecznego i od tego, z czym ludzie mają problem w danym miejscu i chwili. Inne książki będą w Tunezji, a inne w Polsce. Ważne jest jednak, by "Żywa Biblioteka" nie odbywała się z udziałem tylko jednej grupy społecznej. Nie mogą być to tylko homoseksualiści albo tylko muzułmanie. Metoda mówi jasno - musimy wziąć cały pakiet.

- Kogo możemy sobie wypożyczyć?

- Między innymi ateistę, osobę poruszającą się na wózku, osobę ciemnoskórą, geja, lesbijkę, osobę chorą na schizofrenie, feministkę, Syryjczyka, osobę, która wyszła z bulimii czy anoreksji - wybór jest spory. Nasz księgozbiór to ponad trzydzieści tytułów!

- Jesteś jedną z wrocławskich organizatorek "Żywej Biblioteki". Jak się tam znalazłaś?

- Na drugim roku studiów trafiłam do Domu Spotkań imienia Angelusa Silesiusa. Osoby, które należały do tej organizacji, zapoczątkowały ideę "Żywej Biblioteki" we Wrocławiu. Zostałam wolontariuszką, czyli bibliotekarką. To było pięć lat temu i trwa do dziś. W 2017 roku akcja będzie świętowała swoje dziesięciolecie we Wrocławiu.

- Do czego ludzie potrzebują "Żywej Biblioteki"?

- Wierzymy w nasze hasło, które mówi, że "dialog grozi zrozumieniem". Ufam tej metodzie, ponieważ jest prosta i zapewnia cholernie mocne doświadczenia. Nie jest łatwo usiąść z kimś nieznajomym i przez trzydzieści minut słuchać jego - często bardzo trudnej - historii. Podczas rozmów z książkami dowiadujemy się przecież o najtrudniejszych momentach w ich życiu. Wzruszających, a czasem drastycznych. Czytelnicy po tych rozmowach niejednokrotnie wychodzą zszokowani, ale też zainspirowani. Nas wolontariuszy zawsze cieszy, gdy zachodzi w nich zmiana. Gdy potem czytam ankiety ewaluacyjne i widzę, że ludzie piszą coś w stylu "zmieniłem postrzeganie tej grupy, nie wiedziałem, że Romowie mogą normalnie pracować", to wiem, że "Żywa Biblioteka" ma sens.

- Dlaczego to robisz?

- Widzę, jak wielkim zagrożeniem są stereotypy dotyczące grup mniejszościowych. Dialog pozwala je zmniejszać, więc w pewnym stopniu zapobiega dyskryminacji.

- A po co na przykład polski narodowiec miałbym się spotykać z gejem czy Syryjczykiem? Co go obchodzi ich życie?

- Pewna doza otwartości i skłonność do refleksji zawsze jest konieczna przy tego typu akcjach. Jeśli ktoś z góry powie, że nie jest zainteresowany, to raczej go nie przekonamy. Są jednak ludzie, którzy zastanawiają się, jak wygląda życie innych. I oni chętnie do nas przychodzą. Rozmowa z żywą książką może być też konfrontacją. Ja tak uważam, więc chciałabym, żebyś ty powiedział mi, jak jest faktycznie. Nie da się oczywiście ukryć, że problemem "Żywej Biblioteki" jest to, że przychodzą przede wszystkim osoby otwarte. One z natury są ciekawe inności. Bywa więc, że jest to trochę przekonywanie przekonanych. Niemniej jednak wartość edukacyjna zawsze będzie ogromna. Jasne, najbardziej chcielibyśmy dotrzeć do ludzi, którzy jawnie dyskryminują. Nie jest to jednak takie proste.

- No właśnie - jak dotrzeć do homofobów, ksenofobów, antysemitów itd...?

- Pamiętajmy, że nikt nie jest wolny od stereotypów. Uważam się za osobę otwartą, ale w mojej głowie też są uprzedzenia i stereotypy. "Żywa Biblioteka" jest więc dla każdego! Staramy się promować ją jak najszerzej i docierać do jak największej grupy odbiorców. Czy to w mediach społecznościowych czy tradycyjnych. Na siłę nikogo nie zaciągniemy.

- Jak tworzycie "księgozbiór"?

- Z tym bywa różnie. Mamy książki, które są z nami od pierwszej edycji. Świat cały czas się zmienia, więc nieustannie szukamy nowych tytułów. Staramy się, by nasz katalog był jak najbardziej adekwatny do aktualnie panujących problemów. Nabór wolontariuszy przebiega naturalnie. Czasem przez pocztę pantoflową, czasem ktoś sam się zgłosi. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każdy może zostać żywą książką. Na pewno nie może nią być osoba, która chce propagować pewne idee i przekonywać innych do swoich poglądów. Żywa książka ma dzielić się swoją historią. Taka jest jej rola. Celem nas wszystkich (związanych z projektem - przyp. red.) jest działanie na rzecz praw człowieka. I tego się trzymamy!

- Macie takie poczucie, że zmieniacie świat na lepszy?

- Należy doceniać małe sukcesy. Cieszymy się, gdy udaje się zmienić postawę choć jednej osoby. Zmusić ją do refleksji nad swoim postępowaniem i stereotypami, które ma w głowie. Czytelników z roku na rok jest coraz więcej, ale nigdy nie chodziło nam o ilość. Myślimy globalnie, działamy lokalnie. Wierzymy w siłę dialogu, który potrafi przełamywać bariery.

- Mówisz o tym, że staracie się dobierać "książki" zgodnie z obecnymi problemami. Z czym dziś mamy największy kłopot? Jaki stereotyp najbardziej nam doskwiera?

- Niestety w ostatnim czasie bardzo wzrosły tendencje ksenofobiczne. Coraz bardziej boimy się innego. Właściwie to boimy się wszystkiego, co z innością się wiążę. Na pewno duży problem z akceptacją społeczną mają muzułmanie. Są postrzegani przez pryzmat ataków terrorystycznych, choć oczywiście zdecydowana większość muzułmanów nie ma z nimi nic wspólnego. Są niestety z tym kojarzeni, co powoduje szkodliwe i niebezpieczne stereotypy. Wiele nieporozumień wiąże się również z uchodźcami. - W Kościele katolickim rok 2016 był rokiem miłosierdzia. Polska, czyli kraj przez katolików zdominowany, właśnie w roku miłosierdzia uchodźcom powiedział stanowcze "nie". - Bardzo mnie to boli. Wczoraj przeczytałam odpowiedź Ministerstwa Spraw Zagranicznych na apel w sprawie korytarza humanitarnego dla ludzi, którzy zostali uwięzieni w syryjskim Aleppo. Nasz minister powiedział wprost - uchodźców nie przyjmie, ponieważ Polacy się na to nie zgadzają. Z tym miłosierdziem nie bardzo mi to współgra. Z drugiej strony nie chciałabym generalizować. Są różni katolicy - również tacy, którzy uchodźców chętnie by przyjęli albo po prostu już to robią. Do głowy od razu przychodzi mi przykład syryjskiej rodziny, która mieszka w Oławie. Brakuje mi odważnej i zdecydowanej reakcji polskiego Kościoła, który powinien mówić wiernym, że ci ludzie są ofiarami wojny i najzwyczajniej w świecie - nie mają gdzie uciec. - Nie da się uciec od wrażenia, że polski Kościół często mówi jednak innym głosem niż papież Franciszek. - Dobrze, że głos papieża jest zdecydowany. Mimo wszystko wielu Polaków bierze sobie jego słowa do serca.

- Dlaczego tak bardzo się zamknęliśmy?

- Mój kolega z Berlina twierdzi, że Polska zawsze była mu przedstawiana jako kraj, który świetnie przeszedł transformację. Modelowy przykład zmiany systemu. Przy tym wszystkim zapomnieliśmy chyba o jednej ważnej rzeczy. O odrobieniu lekcji z edukacji obywatelskiej. Nie jesteśmy do końca świadomi swoich praw obywatelskich, nie wiemy, że istnieje coś takiego jak odpowiedzialność czy zaangażowanie społeczne. To cały czas u nas kuleje. Pomoc uchodźcom to właśnie nasza odpowiedzialność społeczna. Kto ma być odpowiedzialny za świat, jeśli nie my sami? Brakuje nam takiego podejścia. Nie wiemy, że możemy mieć wpływ na to, co dzieje się w Polsce i na świecie. Z całą pewnością to jeden z powodów ksenofobii. Pamiętajmy jednak, że ten problem nie dotyczy tylko nas. To globalne tendencje, które bardzo łatwo zauważyć. Prognozy są smutne, nastroje nacjonalistyczne rosną. Jeśli dołożymy do tego przyzwolenie władzy na rasistowskie czy ksenofobiczne wypowiedzi, to sytuacja staje się bardzo niebezpieczna.

- Zabrzmiało pesymistycznie.

- Ale jest nadzieja! Mężczyzna, który we Wrocławiu spalił kukłę Żyda, otrzymał karę bezwzględnego więzienia.

- Niektórzy mówią, że jako naród mamy krótką pamięć.

- To jest dla mnie bardzo frapujące. Proszę zwrócić uwagę, jak podmieniliśmy definicję symbolu Polski Walczącej. On nigdy nie powinien iść w parze z faszystowskimi wypowiedziami, co niestety w dzisiejszych czasach ma miejsce. Przecież powstańcy, którzy jeszcze żyją, mówią wprost: my walczyliśmy z faszystami, a wy ze znakiem Polski Walczącej na piersi zachowujecie się dokładnie tak, jak ludzie, którym się sprzeciwialiśmy. To zdumiewające, że do tego doszło.

- Wydaje się, że transformację przeszła też definicja patriotyzmu. Czasem można odnieść wrażenie, że jest dziś zarezerwowana dla nacjonalistów.

- Kult bohatera z karabinem jest dla młodego człowieka bardzo pociągający. Dzieje się tak, ponieważ nie mamy edukacji obywatelskiej. Walka z wyimaginowanymi wrogami jest zdecydowanie atrakcyjniejsza niż płacenie podatków. Nie mówiąc już o idei obywatela, który martwi się nie tylko o siebie, ale też o innych. Zastanówmy się, czy umieranie za sztandar jest nam potrzebne? Oczywiście, że nie! Dla mnie prawdziwym bohaterem jest ten, kto zapobiega wojnie, a nie ten, kto bierze w niej udział. To jest właśnie patriota! Bo martwi się o to, co dzieje się w jego kraju. A jeśli dzieje się źle, to zapobiega.

- To mi się kojarzy ze słowami Stanisława Srokowskiego, pisarza i współtwórcy filmu "Wołyń", który na spotkaniu z mieszkańcami Oławy powiedział: musimy uczyć dzieci, że bohaterami nie są ci, którzy walczą, ale ci, którzy niosą pokój.

- To jest dla mnie bardzo ważne, bo też zajmuję się edukacją najmłodszych. Pracując z dziećmi dbam przede wszystkim o to, by wiedziały, że przemoc w każdej formie jest czymś złym. Jeśli sobie to uświadomimy, otworzy nam się głowa i dojdziemy do wniosku, że właśnie pokój jest tym, czego chcemy. Niestety, ludzie często są krótkowzroczni. Nie widzą powiązania ksenofobii i rasizmu z wojną. - Są badania, które pokazują, że jesteśmy narodem bardzo nieufnym. Może też przez to obawiamy się obcego? Boimy się, że ktoś zakłóci nasz spokój, na który tak długo czekaliśmy? - To spuścizna poprzedniego systemu, w którym reguł nie braliśmy na serio. Pół roku mieszkałam w Szwecji i powiem szczerze, że przeżyłam mocny szok kulturowy. Moment, w którym zapinam rower pod blokiem, a ludzie pytają mnie, po co to robię, był dla mnie ogromnym zdziwieniem. Mało tego - Szwedzi nie zamykają domów! Wychodzą z założenia, że nie ma potrzeby. Ufają sobie i nie widzą perspektywy zagrożenia. Bardzo dużo na tym zyskują. Ostatnio minister edukacji z Finlandii odwiedził Polskę i powiedział, że kluczem najlepszego systemu edukacji na świecie jest zaufanie pomiędzy nauczycielami i uczniami. W tym naprawdę jest wielka moc! Kiedy czujemy się zagrożeni, inaczej patrzymy na człowieka. Traktujemy go jak potencjalnego złodzieja, czy kogoś, kto może nam zrobić krzywdę. Dużo pracy przed nami - szczególnie tej mentalnej.

- Wiele mówisz o edukacji. Wydaje się, że taka inicjatywa jak "Żywa Biblioteka" powinna docierać właśnie do szkół.

- Taki jest nasz cel na przyszłość. W innych krajach sprawdza się to fenomenalnie. Myślę, że szkoły ponadgimnazjalne byłyby idealnym miejscem dla "Żywej Biblioteki". Młodzież jest wtedy w takim wieku, w którym pewne rzeczy widzi w sposób czarny lub biały. Albo jestem prawy albo lewy. Albo jestem dobry albo jestem zły. Jeszcze kilka lat temu wśród młodzieży nie dominował trend skrajne prawicowy czy nacjonalistyczny. Na korytarzach nie roiło się od patriotycznych bluz z orłem na piersi i Polską Walczącą na ramieniu. To pokazuje, jak wielka jest siła popkultury. Treści, które niosą za sobą te bluzy, faktycznie działają. Młodzież w pewnym wieku czuje bardzo mocne przywiązanie do grupy. Nauczyciel przestaje być tak ważny, zdecydowanie ważniejszy staje się rówieśnik. Skoro większość moich znajomych myśli i ubiera się w ten sposób, to może ja też powinienem. Młoda osoba szuka swojej tożsamości. Gdyby spotkała się z ideą "Żywej Biblioteki", mogłaby się bardziej otworzyć na różnorodność. Jej świat przestałby być czarno-biały, zyskałby kilka ciekawych barw. Edukację, pozyskiwanie wiedzy i nowych doświadczeń uważam za wielką wartość. Uczymy się wtedy, gdy poznajemy coś nowego. Obcując cały czas z tym samym, nie będziesz się rozwijał. Jeżeli poznajesz nowe osoby i przeżywasz nowe doświadczenia - właśnie wtedy się rozwijasz.

- Prowadzisz warsztaty dla dzieci. Któregoś dnia na twoim profilu na Facebooku pojawiło się zdjęcie plakatu przygotowanego przez dzieci. Na górze był wielki napis "Jak zmienić świat na lepsze?", a pod spodem propozycje w stylu "przyjmować uchodźców" czy "szanować imigrantów i im pomagać".

- To warsztaty z okazji dnia tolerancji. Byłam pod wielkim wrażeniem pomysłów, jakie miały dzieci! Uważam, że jeśli ktoś ma wymyślić, jak zmienić ten świat, to właśnie one. Dlaczego? Bo nie są jeszcze zmącone normami społecznymi i szablonowym myśleniem. Dziewięciolatki razem z sześciolatkami pracowały w grupach i miały podać pomysły na zmienienie świata. Każdy pomysł trzeba było uargumentować, potem odbywało się głosowanie. Byłam strasznie wzruszona, ponieważ dzieci wspaniale potrafią przedstawić, co jest właściwe i dobre. Niby dlaczego mielibyśmy nie przyjmować uchodźców? Skoro to są ludzie, którzy doświadczyli wojny, to musimy im pomóc. Proste i piękne myślenie.

- Ile przykrych słów na swój temat usłyszałaś po dniu tolerancji?

- A wiesz, że zero! (śmiech) Mówię całkiem poważnie. Raczej nie spotykam się z negatywnymi reakcjami. Staram się dostosowywać treści do wieku dzieci, ale zaznaczam, że kwestia uchodźców wyszła od nich, konkretnie od bardzo elokwentnego dziewięciolatka.

- Czyli nie było tak, że najpierw im to natłukłaś do głowy, a potem oni posłusznie napisali?

- Absolutnie nie! Z mojej strony padło tylko pytanie. Reszta zależała od nich. Staram się na poważnie brać ich słowa i nie traktować jako głupszych. Tak naprawdę bardzo wiele uczę się od nich. Są bardzo inspirujący.

- Rozumiem, że na twoje warsztaty mikołaj z opaską ONR-u nie przyszedł?

-  Ta akcja z Caritasem i ONR-rem to na pewno niepokojący, ale jednak wyjątek. Nie powinniśmy się martwić, że stanie się jakąś regułą. Rodzice się zmieniają, są coraz bardziej świadomi. Jeżdżą po świecie, zdobywają wiedzę, chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Jestem przekonana, że gdyby przyszedł taki pan z ONR-u do szkoły czy innej placówki, to na pewno by zareagowali. Mam czasem taki dysonans pomiędzy tym, co słyszę o społeczeństwie w mediach, a tym, co widzę sama. Osobiste doświadczenia sprawiają, że mam wiele wiary w ludzi. Mimo wszystko nie jest z nami aż tak źle.

- Podoba ci się Polska?

- Z jednej strony bardzo ją kocham i między innymi dlatego z niej nie wyjechałam. Lubię Polaków i jestem przekonana, że jako naród mamy ogromny potencjał. Z drugiej strony z przykrością patrzę, jak łatwo go czasem marnujemy. Jestem jednak przekonana, że dobrych ludzi jest o wiele więcej niż nam się wydaje! I to napawa mnie optymizmem. fot. arch. Żywej Biblioteki we Wrocławiu


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: co tobie?Treść komentarza: niedorozwój czy członkostwo pis?Data dodania komentarza: 14.05.2024, 10:56Źródło komentarza: OŁAWA Śpią, piją na przystanku. Co na to Straż Miejska?Autor komentarza: wyborcaTreść komentarza: Biznesmeni zaczynają się rozkręcać.Data dodania komentarza: 14.05.2024, 10:43Źródło komentarza: Ile zarobi nowy burmistrz?Autor komentarza: agiTreść komentarza: Właśnie wysiąść z samochodów jeżdżą po parku latem kiedy jest bardzo sucho i zostawiają tuman kurzu w którym się idzie lub jedzie rowerem zawsze się zastanawiałam co oni z tego auta widzą więcej by zobaczyli chodząc lub jeżdżąc rowerem no ale cóż to wymaga wysiłkuData dodania komentarza: 14.05.2024, 10:34Źródło komentarza: OŁAWA Śpią, piją na przystanku. Co na to Straż Miejska?Autor komentarza: ElżbietaTreść komentarza: Skwer Wójcika i obok ławeczki także okupują średniowiekowi miłośnicy piwka i słonych przekąsek, a także wiekowi panowie z małpeczkami lub butelczyną . Butelki i papierki po jednych i drugich a także bełkotliwy donośny rechot urozmaicają bawiącym się tam dzieciom teren zabawy i krajobraz wokół.Data dodania komentarza: 14.05.2024, 10:23Źródło komentarza: OŁAWA Przystanek opanowali inni?Autor komentarza: wsxTreść komentarza: Odezwał się pisior .Data dodania komentarza: 14.05.2024, 10:18Źródło komentarza: OŁAWA Śpią, piją na przystanku. Co na to Straż Miejska?Autor komentarza: oławskiTreść komentarza: Straż Miejską możemy podziwiać za szybami dobrych samochodów, które funduje im burmistrz za nasze podatki. I nic więcej. Nie reagują sami, czekają na zgłoszenia i jeszcze mają pretensje, że się nie zgłasza bo oni przecież "wszystkiego nie mogą widzieć". Trzeba WYSIĄŚĆ Z SAMOCHODÓW(!!) i wyjść na ulice wtedy więcej można zobaczyć. Patrole piesze są konieczne. Burmistrz ich rozpuścił. Dali sobie narzucić część roboty Policji to inna sprawa. Ciekawe ilu jest obecnie strażników miejskich w Oławie?Data dodania komentarza: 14.05.2024, 10:12Źródło komentarza: OŁAWA Śpią, piją na przystanku. Co na to Straż Miejska?
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama