Oława Bez granic
- Jak ksiądz trafił do Kazachstanu?
- Moja historia wiąże się z kołem misyjnym Zespół Misyjny Wschód w naszym seminarium duchownym. Jako kleryccy, przygotowujący się do święceń, jeździliśmy z młodzieżą i z osobami świeckimi na wakacyjne rekolekcje na Ukrainę i Białoruś. Właśnie przez ten zespół mój wzrok skierował się w tamtą stronę świata. To było decydujące, kiedy padła propozycja moich przełożonych, żebym tam pojechał. Pracowałem wtedy dopiero dwa lata w Polsce. Po moich wcześniejszych doświadczeniach miałem już dużo śmiałości, żeby tam pojechać. Tak to się zaczęło w 2010 roku. Jeden rok byłem w Rosji, na południowym Uralu, w Orenburgu. Potem 5 lat życia spędziłem w Kazachstanie.









Napisz komentarz
Komentarze