Jelcz-Laskowice
W ciągu kilku dni na osiedlu Techników doszło do trzech starć między dwiema grupami młodych ludźmi. Byli uzbrojeni w ostre narzędzia. Ucierpiały dwie osoby w tym jedna postronna. Chuligani zniszczyli też dwa samochody. Mieszkańcy się boją, że dojdzie do tragedii
Dwie bójki miały miejsce 2 września. Pierwsza ok. godz. 15.00, ale nie załatwili porachunków, więc przyjechali jeszcze raz, pięć godzin później. W dużo większej grupie wpadli do mieszkania w jednym z baraków. Zniszczyli drzwi, ale w środku nikogo nie było. Do starć doszło na ulicy.
- Gonili się między blokami i po ulicy z nożami i maczetami w rękach - opowiada jeden z mieszkańców. - Niektórzy mieli maski na głowach. To nie był pierwszy raz. Strach wychodzić na ulice.
- Musiałam biec do samochodu, żeby jak najszybciej się schować - mówi właścicielka jednego ze sklepów. - Kilka kroków dalej grupa chuliganów biegła za samochodem i rzucała butelkami.
Oni są zdolni do wszystkiego - dodaje inna mieszkanka. - Podobno to jakieś gangsterskie porachunki. Pobili człowieka, który szedł chodnikiem.
Udało nam się porozmawiać z uczestnikami bójek
- Nie jesteśmy gangsterami i nie należymy do żadnej zorganizowanej grupy - zapewnia jeden z nich. - My się tylko bronimy. To ci z innego osiedla zaczęli tę wojnę i albo policja ich zamknie albo my pozabijamy, jeżeli jeszcze raz tu przyjdą! Jesteśmy przygotowani.
Mieszkańcy boją się, że dojdzie do tragedii.
Mimo interwencji policja nie zatrzymała żadnego z chuliganów, bo uciekli przed ich przyjazdem.
Artur Dobrowolski, komendant Komisariatu Policji w Jelczu-Laskowicach mówi, że powodem starć mogą być zatrzymania za paserstwo, kradzieże, włamania oraz posiadanie i rozprowadzanie narkotyków. Dziewięciu podejrzanych policja zatrzymała dzień przed bójką. Jedną z nich aresztowano, a wobec trzech zastosowano dozór policyjny.
Obszerny artykuł o wydarzeniach z Jelcza-Laskowic w najbliższym papierowym wydaniu "Powiatowej".
Mieszkańcy tego osiedla boja się o życie
(SmK)
Napisz komentarz
Komentarze