Podczas pobytu w szpitalu autorka wspomnień poczuła się gorzej, wystąpiło osłabienie, były problemy kardiologiczne.
- Druhna Halecka przyniosła mi mleko i specjalnie przez nią upieczone bułeczki. Zmusiła mnie, bym zjadła, choć nie miałam siły i broniłam się. Wiele razy przynosiła mi coś pożywnego. Leki nie pomagały - straciłam dużo krwi i miałam niską hemoglobinę. Dopiero podanie krwi mi pomogło. Druhna Halecka czuwała przy mnie, nie pozwalała mi zasypiać, pomogła mi przezwyciężyć kryzys. "Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza". Byłam dla niej siostrą, której pomogła.
Mimo że nie miała własnej rodziny, nie czuła się samotna - miała dużą rodzinę harcerską, która dawała jej radość i zadowolenie z życia, nie pozwoliła zgorzknieć i egoistycznie ustosunkować się do życia. Przeciwnie, cechowała ją otwartość na cudze potrzeby, życzliwość i ciągła gotowość do niesienia pomocy innym. Zbyt wcześnie umarła. Mogła jeszcze dużo zdziałać w harcerstwie, które tak ukochała. Jej życzeniem było, by ją pochowano w mundurze harcerskim. Obok moich najbliższych zmarłych druhna Halecka zajmuje ważne miejsce w moim sercu i pamięci. Wierzę, że pomaga mi nadal.
Janina Halecka zmarła w 1980 w wieku 68 lat. Jej grób znajduje się na starym cmentarzu, przy ul. Zwierzynieckiej w Oławie.
Na podstawie wspomnień Marii Kucabowej opracowała Grażyna Notz
Napisz komentarz
Komentarze